Policja wciąż nie ma podejrzanego o zamach na Lindh
Policja szwedzka cały czas aktywnie poszukuje sprawcy śmiertelnego ataku na minister spraw zagranicznych Annę Lindh, ale wciąż nie ma podejrzanego - powiedział szef brygady kryminalnej Sztokholmu, Leif
Jenneqvist.
"Mężczyzna, którego fotografie zostały opublikowane dzisiaj w prasie, nie jest podejrzany" - poinformował Jenneqvist podczas codziennej konferencji prasowej w prefekturze policji w Sztokholmie.
Przyznał, że fotografie pochodziły ze źródeł policyjnych. Zaznaczył jednak, że nie dotarły do prasy kanałami oficjalnymi, dając tym samym do zrozumienia, że w którymś momencie doszło do "przecieku".
Inny funkcjonariusz, Olof Egerstedt z krajowego kierownictwa policji poinformował, że obecnie dokonuje się analiz ubrania, jakie Anna Lindh miała na sobie w momencie zamachu. Ekipa dochodzeniowa ma nadzieję znaleźć tam ślady obcego kodu genetycznego, innego od DNA ofiary czy osób z jej otoczenia.
Egerstedt potwierdził też, że znaleziony na miejscu ataku szwedzki nóż Mora, z bardzo ostrą klingą 16-centymetrowej długości, był narzędziem zbrodni, ale dotychczas "nie przemówił", to znaczy nie dostarczył wszystkich możliwych wskazówek, jakich się po nim spodziewano, zwłaszcza gdy idzie o odciski palców i ślady DNA.
"Pozostajemy optymistami" - zapewnił podczas konferencji szef policji kryminalnej Sztokholmu, Jenneqvist.