Policja też wiedziała, że matka kłamie - skąd?
Szef policji Marek Działoszyński powiedział w TVN24, że w sprawie zaginięcia Madzi było weryfikowanych siedem różnych wersji śledczych. Dodał, że był poważny sygnał, który poddał w wątpliwość zeznania matki zaginionej dziewczynki. Od tego momentu policja zaczęła podejrzewać, że coś jest nie tak.
- To, że możemy być wprowadzeni w błąd przez matkę, także było brane pod uwagę i weryfikowane - mówił Działoszyński. Dodał, że poważnym sygnałem podającym w wątpliwość zeznania kobiety był eksperyment przeprowadzony przez policję i polegający na przebyciu trasy, o której była mowa w zeznaniach, z dziecięcym wózkiem. - Było to przemieszczenie się od punktu A do B i zmierzenie czasu, czy pokrywa on się z wersją podaną przez matkę. To się nie pokrywało - mówił.
- Okazało się, że matka nie mówiła w pełni prawdy i myśmy to podejrzewali; były planowane dalsze czynności, w zgodzie z prawem, pod nadzorem prokuratury m.in. badanie wariograficzne. Chcieliśmy użyć wariografu i takie sugestie padały już po pierwszym przesłuchaniu - mówił szef policji. Przypomniał jednak, że pierwsze zeznanie matki zostało określone przez psychologa jako wiarygodne, a poddanie się badaniu wariograficznemu jest dobrowolne.
Komendant główny policji zaznaczył, że działania Krzysztofa Rutkowskiego w sprawie to był "wolny wybór rodziny". Dodał, że rodzina nie życzyła sobie udziału policyjnych biegłych i negocjatorów oraz ich obecności w domu. - Inicjatywę przekazali panu Rutkowskiemu - zaznaczył i dodał, że "nie ma takiego prawa, żeby zmusić osoby pokrzywdzone" do tego, żeby chciały z policją współpracować.
Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia br. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana.
W sprawę zaangażował się Krzysztof Rutkowski. To on w miniony czwartek nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W piątek wieczorem - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok Magdy. Przedstawiono jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci córki.
Udział Rutkowskiego w sprawie, jak i nagranie wyjaśnień kobiety wzbudziło dużo kontrowersji. Rzecznik śląskiej policji podinspektor Andrzej Gąska mówił m.in., że materiały te nie są dowodem w sprawie, a mogą być jedynie "jakąś wskazówką".
Prokuratorzy przesłuchali Rutkowskiego i zapowiedzieli, że przeanalizują, czy jego działania nie zaszkodziły śledztwu organów ścigania. W ocenie Działoszyńskiego Rutkowski całej sprawie zaszkodził.
NaSygnale.pl: Czy ojciec Madzi powiedział całą prawdę?