Policja sprawdzi, dlaczego gangster "Pruszkowa" miał pozwolenie na broń
Komendant główny policji Marek Bieńkowski
polecił, by Biuro Kontroli KGP rozpoczęło postępowanie
wyjaśniające w sprawie wydania pozwolenia na broń członkowi gangu
pruszkowskiego Januszowi G. - poinformował dyrektor
biura komunikacji społecznej Komendy Głównej Policji Paweł Biedziak.
Jak powiedział, postępowanie ma wyjaśnić m.in., w jakich okolicznościach doszło do wydania takiego pozwolenia w styczniu 2004 roku. Dodał, że ze wstępnych informacji, które przekazała Komenda Stołeczna Policji, wynika, że pod pozwoleniem podpisał się, upoważniony do tego na stałe (przez komendanta stołecznego policji), ówczesny zastępca naczelnika wydziału postępowań administracyjnych KSP. Funkcjonariusz ten jest obecnie na emeryturze.
Wtorkowy "Dziennik" napisał, że kasjer mafii pruszkowskiej Janusz G., ps. Graf, dostał zezwolenie na broń ostrą. Według gazety, pozwolenie wydał mu obecny zastępca KGP Ryszard Siewierski. "Dz" pisze, że pistolet kaliber 9 mm w mieszkaniu "Grafa" znaleźli policjanci CBŚ.
Postępowanie ma wyjaśnić, jak to się stało, że Janusz G. dostał takie pozwolenie i czy Komenda Stołeczna Policji miała informacje, które mogłyby uniemożliwić jego wydanie- podkreślił Biedziak.
Jak dodał, komendant główny policji wystąpił też do ministra spraw wewnętrznych i administracji o rozważenie zmian w ustawie o broni i amunicji. Chodzi o to, że zdaniem szefa policji zawiera ona kruczek prawny, dzięki któremu osoby starające się o broń sportową mogą kupić broń ostrą. Przedstawiają wówczas zaświadczenia z klubów sportowych, że właśnie taka broń potrzebna im jest w uprawianej dyscyplinie sportu.
Janusz G. - jak powiedział Biedziak - występował właśnie o pozwolenie na broń sportową.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do policji, "Graf" przedstawił w tym celu zaświadczenie z klubu sportowego Legia. Sprawdzono też, czy jego nazwisko występuje w bazach policyjnych o osobach karanych i zebrano opinie o nim - były pozytywne.
Pozwolenie na broń wydane Januszowi G. zostało formalnie cofnięte tydzień temu. Procedury z tym związane rozpoczęły się po znalezieniu jej przez CBŚ. Na początku sierpnia minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że "istnieje podejrzenie, że gang pruszkowski mógł być ochraniany przez wysokich rangą funkcjonariuszy policji i prokuratorów" oraz że polecił wszczęcie śledztwa, które wyjaśni tę sprawę.
Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek powiedział jednak we wtorek PAP, że na razie za wcześnie jest na mówienie o wstępnych ustaleniach w sprawie tego postępowania.
Janusz G. jest jednym z założycieli gangu pruszkowskiego. Choć utrzymywał kontakt z szefami gangu, to - według ustaleń policji i prokuratury - działał na własną rękę. Odgrywał też rolę mediatora w sporach między warszawskimi gangami. Z informacji operacyjnych wynika, że jego grupa była zamieszana w produkcję i handel nielegalnego paliwa. Osiągał też znaczne zyski z handlu narkotykami. Przed kilkoma miesiącami "Graf" i większość członków jego grupy zostali zatrzymani.
"Graf" przewija się także w sprawie dotyczącej podejrzanych o korupcję pracowników Ministerstwa Finansów. Jedna z zatrzymanych urzędniczek resortu miała załatwiać firmom kontrolowanym przez gangstera umorzenie długów wobec Skarbu Państwa.
Gang pruszkowski został rozbity przez Centralne Biuro Śledcze współpracujące z prokuraturą. Główne uderzenie nastąpiło w drugiej połowie 2000 r. Za szefami gangu wydano listy gończe. W Komendzie Głównej Policji powołano specjalną grupę poszukiwawczą, której celem było zatrzymanie ukrywających się bossów "Pruszkowa". Dziś odsiadują oni wyroki więzienia.
Policyjna akcja przeciw "Pruszkowowi" zaowocowała także medialnymi doniesieniami o związkach gangsterów z politykami i biznesmenami. Kontakty z gangsterami mieli mieć m.in. były senator Aleksander Gawronik, były poseł AWS Marek Kolasiński, były wicepremier, szef GUC i poseł SLD Ireneusz Sekuła oraz były minister sportu Jacek Dębski.