Policja skuła 72-letniego inwalidę za jazdę na rowerze, do której był uprawniony. Później było już tylko gorzej
Jeden z internautów opublikował w sieci nagranie kontrowersyjnej interwencji policji w Lęborku. Funkcjonariusze zatrzymali starszego mężczyznę przejeżdżającego na rowerze w niedozwolonym miejscu. Mimo, że mężczyzna okazał im legitymację inwalidy, która uprawniała go do jazdy, został skuty w kajdanki. "Zdejmijcie mi to! Jestem po operacji, drętwieje mi ręka!" - krzyczał, ale funkcjonariusze nie reagowali.
Do kontrowersyjnej interwencji doszło w środę, 24 maja. Lęborska policja zatrzymała starszego mężczyznę, który mimo zakazu jechał rowerem wzdłuż miejskiego deptaku. Na opublikowanym nagraniu widać mężczyznę zakutego w kajdanki. "Zdejmijcie mi to! Jestem po operacji, drętwieje mi ręka!" krzyczał zatrzymany, pilnowany przez czterech funkcjonariuszy.
"Puśćcie faceta, chcecie żeby na zawał padł!", "Czy pan go puści? To jest inwalida, to nie jest żaden bandzior!" - interweniowali przechodnie. Niestety, bezskutecznie.
Nagranie kończy się dopiero wtedy, gdy na miejsce zdarzenia przyjeżdża karetka, wezwana przez jednego ze świadków, na prośbę zatrzymanego.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Film wywołał burzę w sieci. Jak podaje "Dziennik Bałtycki" zatrzymany nazywa się Zbigniew Chrycyk, jest inwalidą i ma 72 lata. "Przedstawiłem wszystkie dokumenty, legitymację inwalidy, która upoważnia mnie do poruszania się rowerem po ul. Staromiejskiej. Tłumaczyłem, że muszę jechać do lekarza. Nic do nich nie docierało" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami. Innego zdania była rzeczniczka policji w Lęborku. Jej zdaniem 72-latek nie chciał przedstawić dokumentów świadczących o niepełnosprawności, mimo próśb funkcjonariuszy oraz wykazywał agresywną postawę, która była bezpośrednim powodem zakucia w kajdanki.
Dziennikarzom udało się dotrzeć do filmu zarejestrowanego przez kamerę miejskiego monitoringu. Na filmie widać wyraźnie, że Zbigniew Chrycyk przedstawia funkcjonariuszom legitymację, mimo to zostaje zatrzymany.
Policja nie odnosi się do nagrania. Rzeczniczka prasowa Marta Kandybowicz z KPP w Lęborku ograniczyła się do krótkiego komentarza: "Na pewno będzie ono brane pod uwagę , ponieważ prowadzone są czynności".