Policja przesłuchuje zatrzymanych demonstrantów
Warszawska policja przesłuchuje osoby zatrzymane podczas demonstracji z okazji Święta Niepodległości. W czwartek zatrzymano 33 osoby. Łącznie 12 z nich ma dostać zarzuty naruszenia nietykalności lub czynnej napaści na policjantów.
12.11.2010 | aktual.: 12.11.2010 17:02
Niektóre z zatrzymanych osób spędziły noc w policyjnym areszcie przy ulicy Wilczej; inne zostały zwolnione do domów. Wśród zatrzymanych był także prezes Kampanii Przeciw Homofobii Robert Biedroń.
- Podczas bójek i przepychanek z policją ranny został jeden policjant, który trafił do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu - poinformował rzecznik komendanta stołecznego policji podinsp. Maciej Karczyński.
Za czynną napaść na funkcjonariusza grozi do 10 lat więzienia, za naruszenie nietykalności cielesnej - trzy lata.
- 11 osób zostało ukaranych mandatami za zakłócanie przebiegu zgromadzenia. Cztery mają odpowiadać za wykroczenia. Wśród zatrzymanych jest jeden nieletni; jego sprawa trafi do sądu rodzinnego - wyjaśnił Karczyński.
Do warszawskiej Prokuratury Rejonowej Śródmieście-Północ wpłynęły trzy sprawy dotyczące czwartkowych manifestacji. - W jednej z tych spraw zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji będzie miał postawiony pan Robert Biedroń - poinformował prokurator Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury okręgowej. - W kolejnej sprawie zarzuty także o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji będzie miało przedstawione pięć innych osób - dodał.
W trzeciej sprawie, dotyczącej czynnej napaści na funkcjonariuszy, zostało zatrzymanych sześć osób. - Jednak prokurator tutaj chce uzupełnienia materiału dowodowego - zaznaczył Ślepokura. Zgromadzone dowody, jak powiedział prokurator, na chwilę obecną nie pozwalają przedstawić jeszcze tym osobom zarzutów. - Jeszcze nie jest przesądzone, czy będą miały przedstawiony zarzut czynnej napaści i czy też zostaną po prostu wypuszczone do domów i przesłuchane jedynie w charakterze świadka, a dopiero później, jak się zbierze materiał dowodowy, zostanie podjęta decyzja o postawieniu zarzutów - wyjaśnił Ślepokura. Nie wiadomo, jak długo potrwa uzupełnianie materiału dowodowego - dodał.
Ślepokura powiedział też, że do chwili obecnej nie było wniosków o tymczasowe aresztowanie którejś z zatrzymanych w czwartek osób.
- Podczas demonstracji doszło do kilku incydentów, ale dzięki szybkiej interwencji policjantów, którzy zostali obrzucani między innymi kamieniami, nie doszło do eskalacji. Włożyliśmy ogrom pracy w to, aby podczas czwartkowych demonstracji na ulicach Warszawy było bezpiecznie - powiedział rzecznik KSP.
Czwartkowy "Marsz Niepodległości" zorganizowany przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską przeszedł przez Warszawę, mimo kontrmanifestacji środowisk antyfaszystowskich skupionych w Porozumieniu 11 Listopada. Narodowcy zostali zmuszeni do zmiany trasy przemarszu. Łącznie na ulicach stolicy protestowało kilka tysięcy osób.