ŚwiatPolicja poszukuje manuskryptu wartego 100 mln euro

Policja poszukuje manuskryptu wartego 100 mln euro

Hiszpańska policja nadal poszukuje złodziei Kodeksu Kalikstyńskiego, zwanego też Księgą św. Jakuba - bezcennego manuskryptu z XII wieku skradzionego ponad trzy miesiące temu z archiwum Katedry w Santiago de Compostela. Zabytek nie był ubezpieczony.

Policja poszukuje manuskryptu wartego 100 mln euro
Źródło zdjęć: © PAP

20.10.2011 | aktual.: 20.10.2011 01:47

To największa kradzież dzieła należącego do dziedzictwa kulturalnego Hiszpanii. Według policji, obecne wyniki śledztwa pozwalają na przypuszczenie, że kradzież została zorganizowana na zlecenie jakiegoś maniakalnego kolekcjonera. Wprawdzie legalna sprzedaż księgi jest niemożliwa, to jednak jest wielu bogatych, maniakalnych kolekcjonerów, którzy w samotności chcą kontemplować wyjątkowe dzieła sztuki i zlecają ich kradzieże.

Rabunku mogła dokonać jedna osoba, albo zorganizowana grupa przestępcza. Złodziej wiedział, że rękopis przechowywany był w sejfie w archiwum świątyni i - nie wzbudzając podejrzeń - wszedł w posiadanie jednego z trzech istniejących do tego pomieszczenia kluczy. Nie było żadnych śladów włamania do kasy pancernej, a odpowiedzialni za przechowywane w niej starodruki dopiero po kilku dniach wykryli zniknięcie bezcennej księgi.

Rabuś doskonale znał zabezpieczenia archiwum, w którym było pięć kamer. Żadna z nich nie była jednak skierowana na sejf.

Zdaniem policji, złodziej mógł otrzymać informacje o zastosowanych środkach bezpieczeństwa od kogoś z wewnątrz katedry. Mógł też wcześniej dostać się do środka jako naukowiec badający zbiory archiwalne - ucharakteryzowany i pod fałszywym nazwiskiem - i samodzielnie zbadać zabezpieczenia w sali. Policja nadal analizuje obrazy zarejestrowane przez kamery zainstalowane w archiwum.

Śledztwo pozwoliło na oddalenie hipotezy, jakoby ktoś z wewnątrz katedry stał za kradzieżą. Ta wersja wydarzeń od początku wywołała oburzenie arcybiskupstwa Santiago de Compostela i przyczyniła się do choroby i dymisji historyka odpowiedzialnego za archiwum, Jose Marii Diaza.

- Kodeks Kalikstyński jest niezastąpiony i nie można oszacować jego ceny. Jest jednym z niewielu rękopisów na świecie z epoki średniowiecza - powiedział zaraz po kradzieży Diaz. Na teoretycznej licytacji z łatwością mógłby osiągnąć sumę 100 mln euro. Dla porównania Kodeks Leicester, zawierający zbiór pism Leonarda da Vinci, został sprzedany za 30,8 mln euro.

Policja poszukuje teraz bezcennej księgi w Madrycie oraz w innych miastach Hiszpanii i Europy. Podejrzewa się, że manuskrypt mógł już zostać wywieziony za granicę. Interpol bada, czy są podejmowane próby sprzedaży księgi na czarnym rynku dzieł sztuki.

Eksperci obawiają się o bezcenne dzieło. Zmiana oświetlenia i nawilgocenia powietrza, czy nieprawidłowe obchodzenie się z księgą może uszkodzić lub zniszczyć manuskrypt.

Zuchwała kradzież księgi wywołała w Hiszpanii polemikę w sprawie bezpieczeństwa przechowywania w kościołach bezcennych dzieł sztuki i kultury.

Kodeks Kalikstyński składa się z pięciu ksiąg ujętych w jedną całość. Dzieło powstało w XII wieku na polecenie papieża Kaliksta II, który polecił spisać księgę zawierającą uregulowania dotyczące kultu św. Jakuba, będącą zarazem pomocą dla pielgrzymów i zachętą do pielgrzymowania. Kodeks zawiera rady praktyczne, opisy szlaku i zwyczaje lokalnej ludności z epoki średniowiecza.

Druga część kodeksu opisuje 22 cuda przypisywane św. Jakubowi oraz te, które wydarzyły się na szlaku św. Jakuba, m.in. urodziny Bolesława Krzywoustego, którego ojciec, Władysław I Herman, wysłał poselstwo do Saint -Gilles z prośbą o modlitwy w intencji urodzenia syna.

Inna część poświęcona jest przeniesieniu zwłok św. Jakuba z Jerozolimy do hiszpańskiej Galicji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)