PolskaPolicja pobiła licealistów

Policja pobiła licealistów

Antyterroryści rzucili się na nas i bez namyślania zaczęli okładać pałkami – opowiada Maciej Torba, uczestnik zdarzenia. – Dlaczego policjanci nie interweniują, gdy kibole, dresiarze lub szalikowcy robią w Rynku prawdziwą zadymę?

10.08.2004 | aktual.: 10.08.2004 09:29

Piątek, 6 sierpnia, godz. 22.30. Dwa niebieskie volkswageny busy wjeżdżają na planty pomiędzy ulicami PCK i Szopena w Rzeszowie. Na widok policyjnych samochodów blisko 70-osobowa grupa młodzieży zaczyna się rozchodzić. Pierwszy, nieoznakowany samochód podjeżdża do siedzących na ławce licealistów. Zamaskowany funkcjonariusz w mundurze moro wulgarnym słowem wzywa chłopców i dziewczyny do odejścia.

- Wstaliśmy i poszliśmy w kierunku grupki kolegów – opowiada 18-letni Marcin Czwakiel, uczeń II LO w Rzeszowie. – Policjanci podjechali do nas i bez uprzedzenia zaczęli bić pałami. Jednej dziewczynie rozbili zegarek. Oberwałem dlatego, że akurat znalazłem się w zasięgu policyjnej pałki.

Nie wiadomo, jak skończyłoby się starcie nastolatków z bohaterskimi stróżami prawa. Na szczęście jeden z pobitych chłopców zapytał policjantów o numer służbowy. Na zamaskowanych antyterrorystów podziałało to jak kubeł zimnej wody. Przestali bić i wsadzili chłopców do swojego samochodu.

Ojciec – policjant spieszy z pomocą

Na placu boju pojawili się rodzice jednego z zatrzymanych chłopców, powiadomieni o zajściu telefonicznie.

- Mąż podszedł do samochodu i zapytał, dlaczego nasz syn jest w radiowozie – relacjonuje Małgorzata Czwakiel. – Później okazało się, że została na niego sporządzona notatka służbowa. Wynika z niej, że mój mąż był pijany i zachowywał się agresywnie wobec funkcjonariuszy wykonujących czynności służbowe. To jakaś bzdura i prowokacja. Tego, czy ojciec pobitego chłopca był pod wpływem alkoholu, nikt nawet nie sprawdził. Ale mąż pani Małgorzaty jest również... policjantem. Widział karygodne zachowanie antyterrorystów i mógłby świadczyć przeciwko nim. Czy notatka była ostrzeżeniem, żeby tego nie robił?

Policja wyjaśnia

- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że młodzież zakłóca porządek i spokój po godzinie 22 – mówi nadkom. Zbigniew Sowa, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. – Ponieważ była to kilkudziesięcioosobowa grupa, wysłany został patrol antyterrorystów. Z protokołu policyjnego wynika, że 30, 40 młodych ludzi zachowywało się głośno i nie rozeszli się na wezwanie policji. Kilku chłopców zaczęło się stawiać i namawiać kolegów, żeby nie słuchali policjantów i nie rozchodzili się.

- W tej sytuacji antyterroryści użyli środka przymusu bezpośredniego, czyli pałki służbowej – opowiada Zbigniew Sowa. – Następnie najbardziej agresywni uczestnicy zajścia zostali zatrzymani i przewiezieni do komendy, gdzie zbadano ich na zawartość alkoholu. Mieli od 0,5 do 1,2 promila. Po wylegitymowaniu zostali zwolnieni do domu. Są przygotowywane wnioski o ukaranie ich za zakłócanie porządku.

- Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, ale nie było żadnych głośnych śpiewów czy krzyków – opowiada 18-letni Marek Torba, uczestnik piątkowych zdarzeń. – Niewątpliwie nabożnej ciszy nie zachowywaliśmy. Godzina 22 to w czasie wakacji wczesny wieczór. Czy trzeba było nas pałować?


Antyterroryści, specjaliści do walki z najniebezpieczniejszymi bandytami, twierdzą, że musieli użyć pałek do zapanowania nad szczupłymi licealistami. Szkoda, że stróże prawa nie potrafią pokazać swoich umiejętności w starciu z prawdziwymi chuliganami. Gdy na stadionie, w Rynku lub na osiedlu Baranówka zaczyna się rozróba np. szalikowców, to policja pojawia się dopiero wtedy, gdy zadyma sama się skończy. Bicie osób, których sam wygląd gwarantuje, że nie stawią czynnego oporu, jest bezpieczniejsze i bardziej efektywne, bo pozwala bez wysiłku zaliczyć do policyjnej statystyki kolejną skuteczną interwencję.

Krzysztof Rokosz
krokosz@pressmedia.com.pl

Sierżant Paweł Międlar z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie:

- Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów w sprawie przypadków oraz warunków i sposobów użycia przez policję środków przymusu bezpośredniego, funkcjonariusz może użyć pałki służbowej w trzech przypadkach: w celu odparcia czynnej napaści na policjanta, pokonania czynnego oporu i przeciwdziałaniu niszczenia mienia.

Czy policja działa skutecznie?
Czy byliście Państwo świadkami nieuzasadnionego użycia siły przez policję lub nie mogliście się doczekać interwencji stróżów prawa wtedy, gdy była ona konieczna? Na sygnały Czytelników w tej sprawie autor artykułu czeka dziś pod redakcyjnym telefonem (0-17) 852-55-55, wewn. 213. Prosimy również o korespondencję elektroniczną pod adresem internetowym.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)