Policja ostrzega: możesz skończyć jak bohaterowie "Długu"
W związku z kryzysem narasta problem gangsterskiej lichwy - informuje portal tvp.info. Gangsterzy pożyczają pieniądze biznesmenom i zwykłym ludziom, którym banki odmawiają kredytów. Policja ostrzega, że takie pożyczki mogą się skończyć całkowitym uzależnieniem od mafii lub dramatami znanymi z filmu "Dług".
17.05.2009 17:53
Tylko w ostatnich miesiącach policjanci w całej Polsce zatrzymali kilku lichwiarzy, którzy niemal doprowadzili do ruiny swoje ofiary. Bandyci zastraszają rodziny dłużników, grożą porwaniem dzieci.
- Gangsterska lichwa to bardzo niebezpieczny proceder, a dla gangów źródło bezpiecznego i dużego zysku. Mamy informację, że to problem, który może narastać w związku z kryzysem - powiedział portalowi tvp.info mł. insp. Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Śledczego.
CBŚ od kilku miesięcy odnotowuje większą aktywność gangsterów na czarnym rynku pożyczek. Z informacji operacyjnych wynika, że od nastania kryzysu, mafia zarabia krocie na lichwie. Do tej pory najczęściej gangsterzy działali głównie w kasynach, gdzie zarabiali na hazardzistach. Teraz wyczuli, że równie wielkie i łatwe zyski mogą osiągnąć pożyczając pieniądze ludziom w potrzebie.
Starają się nie rzucać w oczy
- W większości przypadków, gdy ludzie pożyczają pieniądze od bandytów czy związanych z nimi lichwiarzami, kończy się to dla dłużników olbrzymimi kłopotami. Mieliśmy sprawy, gdy długi rosły do takich rozmiarów, że ludzie tracili firmy, a bandyci nie wahali się bić dłużników lub terroryzować ich rodziny - mówi Sebastian Michalkiewicz, naczelnik warszawskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego.
Bandyci starają się nie rzucać w oczy, ale przez podstawionych ludzi i szeptaną reklamę docierają do osób w potrzebie. Głównie biznesmenów, ale nie tylko. - Pożyczają pieniądze zarobione na narkotykach, napadach czy prostytucji. Gdy dają gotówkę są mili i zapewniają, że w razie kłopotów ze spłatą jakoś pomogą dłużnikowi. Gdy ten jednak się spóźnia z zapłatą choćby o jeden dzień, kończą się uprzejmości i zaczyna brutalna siła - mówi oficer operacyjny CBŚ.
Tylko w ostatnich miesiącach policjanci w całej Polsce zatrzymali kilku lichwiarzy, którzy niemal doprowadzili do ruiny swoje ofiary. W Wałbrzychu jeden z gangsterów urządził prywatny bank. Lichwiarz chętnie pożyczał pieniądze ludziom, którzy nie mogli liczyć na kredyt. Chętni mogli się zadłużać u niego na sumy od 5 do 80 tys. zł. - Teoretycznie odsetki wynosiły 30% miesięcznie. W trakcie spłacania długu okazywało się, że człowiek ten naliczał odsetki od odsetek. Jedna z kobiet pożyczyła 5 tys. zł., a musiała oddać 35 tys. - opowiada mł. asp. Paweł Petrykowski z zespołu prasowego dolnośląskiej policji.
W Koluszkach dwóch bandytów przez blisko trzy lata dostawało 2,5 tys. zł pensji od naiwnych dłużników. Przestępcy najpierw chętnie pożyczyli kilka tysięcy złotych, a po spłacie długu okazało się, że ich ofiary muszą dalej płacić. Tym razem za bezpieczeństwo. Bandyci wpadli, ponieważ zrujnowane ofiary zdecydowały się przerwać zmowę milczenia.
Zastraszeni w matni
- Jeżeli dłużnik da się zastraszyć wtedy wpada w jeszcze większą matnię. Tylko szybkie zgłoszenie się do policji uchroni przed utratą dobytku, a często nawet i zdrowia. Wielokrotnie spotykaliśmy się z zastraszaniem rodzin dłużników, były próby porwań dzieci - mówi naczelnik Michalkiewicz.
Lichwą zajmują się członkowie największych polskich gangów, a często także rodziny bossów siedzących w więzieniach. Prywatne banki założyli m.in. członkowie gangu Szkatuły, grupy mokotowskiej i pruszkowskiej. Podobnie jest na Dolnym Śląsku, Pomorzu i na ścianie Wschodniej, gdzie gangsterzy polują nawet na bardzo ubogich ludzi. - Taki dłużnik może być zmuszany później do wyłudzenia kredytów, przemytu papierosów lub narkotyków. I będzie to robił ze strachu przed bandytami - tłumaczy oficer operacyjny policji.
Biznesmen - cenny łup dla gangsterów
Najcenniejsi dla gangsterów są jednak biznesmeni. W grudniu ub. r. policjanci CBŚ zatrzymali w stolicy rezydenta rosyjskiej mafii w Polsce - Wadima S. Razem z gangsterem wpadła Monika B. - była żona herszta pruszkowskiej mafii „Słowika”. Według śledczych para ta razem z kilkoma „silnorękimi” przez dwa lata gnębiła przedsiębiorcę z Radzynia Podlaskiego. Biznesmen pożyczył znaczną sumę i musiał spłacać 200 procentowe odsetki, które i tak rosły, co kilka miesięcy. W końcu bandyci przejęli jego firmę zakazując mu tam wstępu i na koniec zażądali domu, w którym mieszkał z rodziną.
- Staramy się walczyć z lichwiarzami jak tylko się da. Kierujemy wnioski o kontrole skarbowe i staramy się docierać do ludzi, którzy pożyczyli pieniądze od gangsterów. Tu jednak musimy liczyć na współpracę. Zapewniamy, że nie pozwolimy, aby ktoś, kto z nami będzie współpracował był zagrożony - deklarują śledczy z CBŚ.
Wstrząsającą historię skutków gangsterskiej pożyczki przedstawił przed dziesięcioma laty Krzysztof Krauze w nagrodzonym na wielu festiwalach "Długu". Film przedstawia losy dwóch młodych biznesmenów szantażowanych przez bezwzględnego gangstera. Obaj bohaterowie z ogromnymi długami zaciągniętymi na spłatę haraczu, w stanie załamania psychicznego i bez cienia nadziei na pomoc policji, dokonują zbrodni na swoich oprawcach. Punktem wyjścia do scenariusza była historia prawdziwych ofiar gangstera: Artura Brylińskiego i Sławomira Sikory.
Rafał Pasztelański