Policja odstąpiła od żądania źródeł informacji gazety
Londyńska policja oświadczyła, że odstępuje od żądania, by dziennik "Guardian" ujawnił jej źródła informacji, które w lipcu posłużyły dwojgu dziennikarzom gazety za podstawę do nagłośnienia sprawy afery podsłuchowej.
20.09.2011 | aktual.: 21.09.2011 03:33
"Guardian" zapowiedział wcześniej, że będzie przeciwstawiał się temu żądaniu, w czym poparły go konkurencyjne gazety, potępiając policję za próbę złamania zasady ochrony źródeł informacji dziennikarskiej.
Scotland Yard wystąpił do sądu na podstawie ustawy o tajemnicy państwowej i służbowej, tzw. OSA (Official Secrets Act), stosowanej zwykle wobec osób podejrzanych bądź ściganych o szpiegostwo albo utrudniających funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Policja argumentowała, że rozmówcy gazety mogli dopuścić się naruszenia tej ustawy.
Dwoje dziennikarzy gazety - Amelia Hill i Nick Davies - ujawniło, że hakerzy pracujący na zlecenie tabloidu "News of the World" (NotW) włamali się w 2002 roku do skrzynki głosowej uprowadzonej i zabitej przez pedofila 13-letniej Milly Dowler i wykasowali w niej wcześniejsze wiadomości, robiąc miejsce dla następnych.
Wprowadziło to w błąd policję szukającą zaginionej dziewczynki, która już nie żyła, i może być interpretowane jako ingerencja w policyjne śledztwo. Stworzyło też fałszywe nadzieje zrozpaczonej rodzinie.
Sprawa ta nadała aferze podsłuchowej nowy wymiar, oburzając opinię publiczną i stawiając policję pod pręgierzem. Uświadomiła bowiem, że podsłuchy miały bardzo szeroki zasięg. Wkrótce potem wyszło na jaw, że Scotland Yard - największa siła policyjna w państwie - był blisko powiązany z imperium prasowym Ruperta Murdocha, do którego należał nieukazujący się już "NotW".