Policja nie wykryła wykrytego złodzieja
Mieszkanka Łęczycy dostarczyła
policji film, na którym widać złodziei kradnących pieniądze w jej
sklepie. Sprzedawczyni ustaliła nawet nazwisko jednego ze
złodziei. Policja śledztwo umorzyła - informuje "Dziennik Łódzki".
Powodem było... niewykrycie sprawców.
30 grudnia 2005 r. - relacjonuje gazeta - do sklepu weszło trzech mężczyzn. Po odwróceniu uwagi sprzedawczyni, jeden zabrał z kasetki pod ladą ponad 2 tys. zł. Nie wiedzieli, że w sklepie jest kamera.
Po przekazaniu policji bardzo dobrej jakości nagrania i odbitek zdjęć byłam przekonana, że ustalenie winnych to kwestia czasu - opowiada właścicielka sklepu, Danuta Malinowska.
Gdy jednak policji nie udało się ustalić złodziei, kobieta z pomocą syna podjęła prywatne śledztwo. Dowiedziała się, kto jest na filmie.
Mimo to policjanci nie dotarli do złodzieja. Uczestniczyłam w trzech tak zwanych okazaniach, ale za każdym razem to nie był ten mężczyzna - dodaje.
Łęczyccy policjanci twierdzą, że rzetelnie wykonali obowiązki. "Osoba, wskazana z imienia i nazwiska przez pokrzywdzoną jako potencjalny sprawca, została przez nas sprawdzona - twierdzi rzecznik łęczyckiej policji Dariusz Kupisz.
Przesłuchaliśmy podejrzewanego i przeszukaliśmy jego mieszkanie. Nie znaleźliśmy dowodów, że to on okradł sklep. Mężczyzna został dodatkowo pokazany pani Malinowskiej, ale nie określiła go jednoznacznie jako sprawcy - dodaje rzecznik. Sprzedawczyni twierdzi jednak, że policjanci pokazali jej nie tego mężczyznę.
Nie nagranie, ale bezpośrednie okazanie powinno być najbardziej wiarygodnym dowodem w sprawie - komentuje Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Umorzenie postępowania nie oznacza, że policjanci przestali się interesować tą sprawą - zastrzega jednak. (PAP)