Policja: nie prowadzimy zmasowanych działań
Nie prowadzimy żadnych zmasowanych działań, robimy to samo co od kilku lat - wyjaśnił rzecznik śląskiej policji kom. Grzegorz Olejniczak. Odniósł się tym samym do informacji pojawiających się od pewnego czasu w internecie, że policja w poszukiwaniu pirackich oprogramowań zaczęła "wchodzić do prywatnych mieszkań".
"To czysta psychoza. Widocznie gdzieś po drodze policjanci trafili w czuły punkt albo w dobre miejsce" - podkreślił Olejniczak. Dodał, że ma to jednak swoje dobre strony, bowiem część posiadaczy komputerów zaczyna się obawiać konsekwencji i rezygnuje z nielegalnych programów.
Tydzień temu podczas obrad sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, w których uczestniczył m.in. komendant główny policji nadinsp. Leszek Szreder, posłowie z woj. lubuskiego powiedzieli, że docierają do nich "niepokojące informacje" o akcji policji w Gorzowie Wlkp., według których policjanci wchodzą do domów ludzi i sprawdzają ich komputery i dyskietki. Podobne informacje zamieszczały na stronach internetowych osoby ze Śląska.
Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. Wiesław Ciepiela przyznał, że lubuska policja prowadzi kampanię antypiracką. Jej celem jest ustalenie i pociągnięcie do odpowiedzialności osób, które czerpią korzyści z nielegalnego powielania i handlu oprogramowaniem komputerowym, filmami czy utworami muzycznymi.
"Poprzez dotarcie do osób, które mogą mieć nielegalne oprogramowanie, zbieramy dowody przeciwko tym, którzy je produkują i sprzedają na masową skalę, jednak do tej pory tylko kilkakrotnie skorzystaliśmy z możliwości ustalenia ich za pośrednictwem internetu i to w sprawach, które są już zamknięte" - powiedział Ciepiela.
W ostatnich tygodniach lubuska policja przeprowadziła 42 przeszukania w prywatnych mieszkaniach na terenie Zielonej Góry. Znalazła sprzęt i nielegalne oprogramowanie komputerowe. W wyniku akcji zarzuty posiadania i handlu nielegalnym oprogramowaniem, w tym wysoce specjalistycznym i bardzo drogim, przedstawiono 22 osobom. W przypadkach osób, które posiadały nielegalne oprogramowanie dla własnych potrzeb, sprawy karne były umarzane, a jedyną konsekwencją było skasowanie oprogramowania.
Także Olejniczak powiedział, że w ostatnim czasie w regionie (na Śląsku) doszło do kilku dużych akcji przeciw piratom komputerowym, ale - jak podkreślił - głównym celem tych działań nigdy nie są zwykli posiadacze sprzętu komputerowego.
"Policjanci starają się docierać do osób, które zajmują się kopiowaniem i rozprowadzaniem nielegalnego oprogramowania. Główny nacisk kładziemy albo na jakieś firmy, albo na administratorów sieci internetowej. W mieszkaniu może się pojawić policja, ale to nie jest tak, jak piszą internauci, że policja chodzi od mieszkania do mieszkania i zabiera komputery" - zaznaczył.
Dodał, że w praktyce w mieszkaniach prywatnych policjanci pojawiają się tylko wówczas, gdy przeszukanie może pomóc w udowodnieniu przestępstwa hurtownikom.
"Funkcjonariusze wchodzący do domów muszą okazać nakaz sądu lub prokuratury, albo - w nagłych sytuacjach - legitymację służbową" - wyjaśniał, ostrzegając przed oszustami, którzy w takich sytuacjach mogą chcieć wykorzystać niewiedzę właścicieli komputerów i podawać się za policjantów. Zawsze można potwierdzić tożsamość policjanta, dzwoniąc do komendy policji - przypomniał.
Według policjantów, właściciele komputerów nie zawsze są świadomi, że posługują się pirackimi programami, dlatego też nie można ich z góry traktować jak przestępców. W przypadku, kiedy robią to świadomie, popełniają jednak przestępstwo paserstwa.
Jak poinformował rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej Maciej Kujawski, za świadome posiadanie pirackiego oprogramowania i czerpanie z niego korzyści materialnych grozi do pięciu lat więzienia. Jeżeli dana osoba nie wiedziała, że kupiła tzw. pirata (oprogramowanie, filmy, muzyka) - do 2 lat więzienia. Osobom rozprowadzającym pirackie oprogramowania, nagrania (także w internecie) grozi do 3 lat więzienia.
Piractwo internetowe jest jednak zdaniem policji i prokuratury odrębnym problemem, trudniejszym do udowodnienia i zwalczania. Obecnie ze stron internetowych, głównie zagranicznych, ale też polskich, ściągnąć można praktycznie wszystko. Z technicznego, a często i prawnego punktu widzenia monitorowanie takich stron jest jednak skomplikowane.
O tym jak bardzo powszechne są przestępstwa związane ze sprzedażą nielegalnych gier komputerowych i oprogramowania świadczą statystyki Komendy Głównej Policji. W 2002 roku policjanci zabezpieczyli blisko 4 tys. dyskietek z pirackim oprogramowaniem wartości ponad 71 tys. zł, sprzęt do powielania pirackich programów i gier wartości ponad 2 mln 100 tys. zł. Zlikwidowali 237 nielegalnych punktów kopiowania programów i gier, 539 punktów sprzedaży pirackich programów i 257 punktów - pirackich gier komputerowych. (aka)
Zobacz także: Gazeta Wyborcza - Z@rzucają sieć na sieć