Policja nadal szuka dwóch osób
Z pięciu do dwóch osób skróciła się lista
osób poszukiwanych po sobotniej katastrofie budowlanej w
Katowicach. Policjanci zakładają, że liczba potencjalnych ofiar
nie będzie już większa - wyjaśniono los właścicieli wszystkich 90
aut, zaparkowanych przed halą.
Po odnalezieniu we wtorek pod gruzami ciał trzech ofiar (m.in. obywatela Węgier), mogliśmy skrócić listę poszukiwanych. Wprawdzie ich formalna identyfikacja jest w toku, są jednak wystarczające przesłanki aby stwierdzić, że są to właśnie te osoby - powiedział rzecznik śląskiej policji, podinsp. Andrzej Gąska.
Na liście zaginionych znajduje się jeszcze 43-letnia Gabriela Glanc z Siemianowic Śląskich i 25-letni Radomir Kawecki z Sosnowca.
Gąska poinformował, że nie ma już żadnych osób, poszukiwanych przez policję tzw. drogą operacyjną, czyli takich, które mogły być na sobotnich targach gołębi, ale ich zaginięcia nikt nie zgłosił. Wcześniej - jak mówili strażacy - szacowano, że takich osób może być nawet kilkanaście.
Krótko po tragedii policjanci szukali m.in. właścicieli ok. 90 zaparkowanych przed halą samochodów. W tej chwili ustalono już wszystkich ich właścicieli - część tych osób nie żyje, niektórzy są ranni w szpitalach, innym nic się nie stało. Samochody należały też m.in. do lekarzy i dziennikarzy.
Wyjaśniono też ostatecznie - według Gąski - los pięciu Holendrów, którzy - jak podejrzewano - mogli znajdować się pod gruzami. Jeden z Holendrów - jak już wcześniej ustalono - nie żyje, jeden jest w szpitalu, trzech wyszło z katastrofy bez szwanku.