Policja dotąd nie ustaliła sprawcy dwukrotnego zabójstwa
Dotychczasowe śledztwo nie wykazało, aby
zatrzymany przez policję młody mężczyzna
miał związek z zabójstwami 37-letniego sokisty i 62-letniego
mężczyzny w Toruniu.
07.07.2003 | aktual.: 07.07.2003 20:47
"Zatrzymany mężczyzna nie został zwolniony. Nadal trwają czynności mające potwierdzić lub wykluczyć jego związek z obydwoma zabójstwami. Zwrot w sprawie może nastąpić w najmniej oczekiwanym momencie" - powiedziała rzeczniczka toruńskiej policji Lilianna Kruś-Kwiatkowska.
Młodego mężczyznę policja zatrzymała w poniedziałek w Toruniu, ale nie przedstawiono mu zarzutów popełnienia przestępstw.
W poniedziałek wieczorem kujawsko-pomorski komendant wojewódzki policji ustanowił 15 tysięcy nagrody za pomoc w ujęciu zabójcy, a prezydent Torunia - 10 tysięcy złotych.
Wojewoda kujawsko-pomorski przekazał rodzinie zamordowanego sokisty jednorazowy zasiłek w wysokości 5 tysięcy złotych.
Do tragicznego zdarzenia doszło w piątek późnym wieczorem. Najpierw bandyta w rejonie torów kolejowych przy ulicy Podgórskiej napadł na stojącego przy służbowym samochodzie funkcjonariusza Służby Ochrony Kolei, 37-letniego Sławomira K. Zadał mu kilkanaście ciosów nożem.
Czterej inni funkcjonariusze SOK szukali w tym czasie złodziei, okradających wagony. Widząc z daleka zajście, pobiegli na pomoc koledze. Wówczas bandyta wyciągnął z kabury nieprzytomnego sokisty pistolet i zaczął strzelać do funkcjonariuszy, lecz chybił. Strzelił też do swej ofiary, ale prawdopodobnie również nie trafił. Będzie to wiadome po sekcji zwłok.
Sławomir K. zmarł. Osierocił pięcioro dzieci, w tym dwoje ośmiomiesięcznych bliźniąt.
Bandyta uciekł z miejsca zabójstwa polonezem truckiem, należącym do SOK. Auto porzucił na jednej z pobliskich ulic i dalej uciekał pieszo. Na ul. Strzałowej w jednym z garaży zastrzelił 62-letniego Henryka P. Przestępca prawdopodobnie chciał zabrać kluczyki od jego auta, ale właściciel nie miał ich przy sobie.(iza)