Trwa ładowanie...
d408eev
10-11-2004 16:25

Policja bada okoliczności śmierci zatrzymywanego

Inspektorat komendanta mazowieckiej policji bada przebieg zatrzymania przez policjantów 62-letniego Ryszarda S. z Żyrardowa na Mazowszu, który zmarł podczas próby dowiezienia go na proces do sądu rejonowego.

d408eev
d408eev

Syn zmarłego twierdzi, że policjanci użyli siły wobec chorego na serce ojca. Wobec stawiającego opór mężczyzny postąpiono zgodnie z prawem - poinformowała policja.

28 października żyrardowscy policjanci przybyli do domu Ryszarda S. z sądowym nakazem doprowadzenia go do sądu. Według informacji policji, mężczyzna uporczywie nie stawiał się na wezwania na proces, w którym występował jako oskarżony o pobicie.

Z relacji funkcjonariuszy wynikało, że żona Ryszarda S. nie wpuściła ich do środka. Szef żyrardowskiej policji porozumiewał się w tej sprawie z sądem. Sędzia uznała, że mężczyzna powinien zostać bezzwłocznie zatrzymany. Poleciła także użycie siły, gdyby zaszła taka konieczność.

Po bezskutecznych pertraktacjach z żoną, policjanci weszli na posesję przez ogrodzenie i wypchnęli drzwi do mieszkania. Założyli mężczyźnie kajdanki, gdyż nie chciał wyjść i stawiał opór. Jego żona i syn mieli szarpać funkcjonariuszy za mundury. Kiedy żona powiedziała im, że Ryszard S. leczy się na serce, zadzwonili po karetkę pogotowia.

d408eev

Według policji, Ryszard S. cały czas utrudniał doprowadzenie go do radiowozu. Lekarz, który przybył na miejsce, stwierdził zatrzymanie akcji serca i zgon Ryszarda S.

Syn zmarłego, Dariusz S., wystosował do komendanta mazowieckiej policji list otwarty, w którym stwierdził, że policja przedstawiła zdarzenie "niezupełnie zgodnie z prawdą". Według niego, jeden z policjantów poinformował, że ma nakaz zatrzymania, ale nie udostępnił go do przeczytania. Następnie rozkazał założyć ojcu kajdanki. Ojciec zasłabł podczas tej czynności.

Syn twierdzi również, że jego matka, która jest pielęgniarką, i chciała udzielić mężowi pierwszej pomocy, została powalona na podłogę. On sam, na polecenie funkcjonariuszy, opuścił pokój. Zaczął natomiast fotografować całe zajście.

Kierujący akcją stwierdził, że jej mąż udaje i nakazał zabrać go do radiowozu po schodach z pierwszego piętra. Czterech funkcjonariuszy nieprzytomnego człowieka, trzymając za ręce i nogi, dowlokło i wrzuciło do radiowozu, zaparkowanego przy ulicy. Zatrzasnęli kratę za nieprzytomnym człowiekiem i ponownie siłą uniemożliwili jego żonie udzielić mu pomocy - napisał w liście Dariusz S.

d408eev

Po około trzech minutach przyjechało pogotowie. Lekarz, który stwierdził zgon mężczyzny, udzielił także pierwszej pomocy jego żonie. Dariusz S. utrzymuje, że matkę zabrano do szpitala, gdyż była w szoku. Tam zbadano ją i prześwietlono rękę, w której odczuwała ból.

Rzecznik prasowy mazowieckiej policji, nadkomisarz Tadeusz Kaczmarek zapewnił, że policjanci nie zastosowali przemocy wobec Ryszarda S. Według niego, sekcja zwłok nie wykazała uderzeń czy zadrapań. Funkcjonariusze użyli siły, aby zanieść go do radiowozu.

Mężczyzna stawiał bierny opór, nie chciał wykonywać poleceń. W takim przypadku policja może użyć pałki; tego jednak nie zrobiono. Zastosowano tylko chwyty i siłę fizyczną, żeby przenieść mężczyznę - wyjaśnił Kaczmarek. Podkreślił, że policjanci mieli świadomość, iż syn zatrzymywanego wszystko fotografował. Musieli wykonywać swoje czynności, gdyż mieli nakaz sądowy i weszli do mieszkania na polecenie sądu.

Kaczmarek zapewnił, że badający sprawę inspektorat komendanta weźmie pod uwagę zarzuty Dariusza S. i je przeanalizuje. Wyraził także żal z powodu tragicznego zakończenia tej sprawy.

d408eev
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d408eev
Więcej tematów