Polański chce być bezpieczny w angielskim sądzie
Adwokaci reżysera Romana Polańskiego
zwrócą się do Izby Lordów - jako najwyższej angielskiej instancji
sądowej - o zapewnienie mu możliwości wystąpienia przed angielskim
sądem bez groźby ekstradycji do USA - podał Reuters.
16.11.2004 15:55
Polański chce złożyć w Anglii pozew o zniesławienie przeciwko amerykańskiemu magazynowi "Vanity Fair", który zarzucił mu uwodzenie związanej z innym mężczyzną kobiety. Jednak w razie osobistego stawiennictwa przed sądem reżyserowi groziłaby ekstradycja do USA, gdzie w 1977 r. uznano go za winnego obcowania płciowego z 13-letnią dziewczynką. Między Stanami Zjednoczonymi a Wielką Brytanią obowiązuje umowa o wzajemnym przekazywaniu osób ściganych przez prawo.
Według zamieszczonego w "Vanity Fair" artykułu, Polański złożył wspomnianej kobiecie niedwuznaczną propozycję w 1969 r. w nowojorskiej restauracji, w drodze na pogrzeb swej zamordowanej żony Sharon Tate. Wydająca magazyn firma Conde Nast twierdzi, iż ewentualny pozew reżysera byłby bezpodstawny.
Polański postanowił dochodzić swych praw przed sądem angielskim, bowiem tamtejsze ustawodawstwo jest bardziej przychylne dla ofiar pomówień niż przepisy amerykańskie.
W ubiegłym roku angielski sąd apelacyjny nie zgodził się na to, by Polański składał zeznania w sprawie pozwu za pośrednictwem łącza wideo z Paryża - gdzie obecnie mieszka. Jeden z trzech członków składu orzekającego, lord Jonathan Parker, oświadczył wówczas, że sądu nie można traktować jako gwaranta bezpieczeństwa przestępcy.
W najbliższą środę adwokaci Polańskiego zwrócą się do Izby Lordów - a konkretnie do pięciu zasiadających w niej lordów sądowych - o zgodę na telewizyjne przesłuchanie.
Jak się oczekuje, wysłuchanie okoliczności sprawy zajmie lordom sądowym dwa dni, a orzeczenie na piśmie wydadzą oni dopiero na początku przyszłego roku.
Według reprezentującego "Vanity Fair" specjalisty prawa mediów Davida Hoopera z firmy adwokackiej Reynolds Porter Chamberlain, ewentualne zatwierdzenie decyzji sądu apelacyjnego przez Izbę Lordów byłoby dla pozwu "ciosem nokautującym".
Polański opuścił w 1977 r. USA zaraz po przyznaniu się do winy, ale przed wydaniem przez sąd wyroku skazującego w sprawie nieletniej. Od tego czasu dla amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości jest "uciekinierem spod prawa".