ŚwiatPolak zmarł przed szpitalem po 17 godzinach czekania

Polak zmarł przed szpitalem po 17 godzinach czekania

Prokuratura w Rzymie zażądała postawienia przed
sądem ośmiu osób, zarzucając im doprowadzenie do śmierci polskiego
imigranta, który zmarł na noszach zapomniany przed pogotowiem
ratunkowym w Ostii.

22.03.2007 | aktual.: 22.03.2007 19:27

Do tragedii doszło pod koniec października 2005 roku. 40-letni Bogdan M., przywieziony do szpitala, został na noszach wyniesiony przed budynek, gdzie przez 17 godzin czekał na udzielenie pomocy lekarskiej.

Prokurator Tiziana Cugini postawiła zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci Polaka oraz sfałszowania karty choroby pełniącym tego dnia dyżur w pogotowiu lekarzom, pielęgniarkom i pracownikom administracji oraz policjantce, pełniącej w szpitalu służbę. Ostateczną decyzję o tym, czy staną oni przed sądem, podejmie sędzia 17 lipca.

Chory bezdomny Polak został przywieziony do szpitala w stanie nietrzeźwym. Kiedy czekał na zbadanie przez lekarza, dostał kilka razy torsji. Personel medyczny postanowił wystawić go na noszach przed budynek. Prasa włoska, która informowała o tym przypadku obszernie, pisała, że pielęgniarki mówiły do mężczyzny, że na powietrzu lepiej się poczuje.

Brak reakcji personelu, który przez kilkanaście godzin nie interesował się w ogóle zapomnianym pacjentem, zarejestrowała kamera telewizji przemysłowej. Całą noc spędził on w zimnie przed budynkiem.

Dopiero następnego dnia rano, po 17 godzinach oczekiwania na pomoc, do Polaka wyszła pielęgniarka i stwierdziła u niego kłopoty z oddychaniem. Mimo reanimacji, zmarł.

Z ustaleń prokuratury wynika, że w karcie choroby Polaka sfałszowano godzinę, w której przywieziono go do szpitala, aby nie wyszło na jaw, że na pomoc czekał prawie dobę. (ap)

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)