Polak zdradza kulisy mordu na himalaistach pod Nanga Parbat. "To była egzekucja"
- To była egzekucja - powiedział RMF FM Daniel Piskorz, koordynator wyprawy na ośmiotysięcznik Nanga Parbat, która została zaatakowana przez sunnickich ekstremistów. W nocy z soboty na dzielę w północnym Pakistanie islamiści zastrzelili 11 osób.
24.06.2013 | aktual.: 24.06.2013 19:15
Polscy himalaiści, którzy również uczestniczyli w ekspedycji na dziewiąty co do wysokości szczyt świata, są już bezpieczni. Przebywają w stolicy Pakistanu, Islamabadzie, dokąd ewakuowała ich pakistańska armia.
Piskorz przekazał RMF FM informacje o tym, jak wyglądał atak bojowników z ugrupowania Jundullah. Himalaiści zostali wyciągnięci z namiotów, pozbawieni pieniędzy oraz dokumentów i rozstrzelani. Atak nastąpił, kiedy obaj Słowacy zeszli do bazy po założeniu drugiego i trzeciego obozu. Grupa z Polakami wcześniej rozpoczęła wspinaczkę na szczyt i w czasie egzekucji znajdowała się ponad sceną tragicznych zdarzeń.
W ataku zginęło w sumie 11 osób: trzech himalaistów z Ukrainy, trzech z Chin, dwóch ze Słowacji i po jednym z Litwy, Pakistanu i Nepalu.
Turyści - nowy cel
- Ci cudzoziemcy to nasi wrogowie (...), będziemy w przyszłości dokonywać dalszych takich ataków - oświadczył po ataku rzecznik Jundullah, Ahmed Marwat, cytowany przez Reutera.
Według agencji Reutera jest to pierwszy przypadek ataku na zagranicznych turystów w malowniczym rejonie Gilgit-Baltistan, graniczącym z Chinami i Kaszmirem.
Wcześniej w regionie tym dochodziło do aktów przemocy przeciwko mniejszości szyickiej.