Trwa ładowanie...
d1w0sbn
11-12-2012 15:33

Polak zadźgany w Kopenhadze, aresztowano współlokatorów

Tego kopenhascy policjanci się nie spodziewali, kiedy pukali do drzwi mieszkania zajmowanego przez robotników z Polski. Przyjechali, ponieważ sąsiedzi Polaków usłyszeli "niepokojące zamieszanie". Jednak zamiast zakrapianej imprezy znaleźli zwłoki leżące na kuchennej podłodze oraz dwóch żywych Polaków, którzy nie byli w stanie powiedzieć jak zginął ich kolega.

d1w0sbn
d1w0sbn

Kiedy 9 grudnia, kilka minut po godzinie szesnastej, do willi przy ulicy Bolbrovej w Kopenhadze wezwano policję, funkcjonariusze znaleźli leżącego na podłodze w kuchni. Był martwy, prawdopodobnie zmarł od ran kłutych klatki piersiowej. Ofiara to 45-latek z Polski, który pracował w Danii. Kto jest mordercą, to próbuje ustalić duńska policja - pisze dziennik "Ekstra Bladet".

Osobne przesłuchania

Na miejscu zatrzymano czterech robotników z Polski, którzy mieszkali wspólnie z zabitym mężczyzną. Policja nie chciała dzielić się szczegółami sprawy z mediami, dając do zrozumienia, iż zamierza dowiedzieć się prawdy w trakcie przesłuchań. Z informacji zdobytych przez duńską telewizję publiczną wynika, iż przesłuchania Polaków odbywały się jednocześnie w różnych pomieszczeniach. Jednak jakiś czas zajęło Duńczykom sprowadzenie na miejsce tłumaczy.

Nie do końca wiadomo, czy 45-latek miał jedną, czy wiele ran kłutych. Zastępca inspektora kopenhaskiej policji, Flemming Poulsen powiedział "Ekstra Bladet", że wezwanie do wilii pochodziło od jednego z sąsiadów, który usłyszał "niepokojące zmieszanie" w mieszkaniu zajmowanym przez Polaków. Kiedy policjanci weszli do środka, zauważyli duży rozgardiasz, ale nie wiadomo, czy był on wynikiem walki.

"Często imprezowali"

Przez całą noc z niedzieli na poniedziałek w budynku na Bolbrovej trwały badania kryminalistyczne. Policjanci próbowali przy użyciu psów odnaleźć narzędzie zbrodni. W tym samym czasie dziennikarze przepytywali okolicznych mieszkańców. Nie spotkali nikogo, kto znałby osobiście polskich lokatorów. Młody człowiek z okolicy powiedział "Ekstra Bladet", że Polacy "często imprezowali, ale nie potrzebowali do tego głośnej muzyki, więc nie było dużego problemu". Okoliczni mieszkańcy są zszokowani, że w ich sąsiedztwie doszło do gwałtownej i bezsensownej zbrodni.

Specjalnie dla Wirtualnej Polski, Sylwia Skorstad, Trondheim

d1w0sbn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1w0sbn
Więcej tematów