Polak za biedny na sąd
Nasze sądy są jednymi z najdroższych w Europie, mimo że jesteśmy jednym z najbiedniejszych państw Unii. Wysokie opłaty sądowe blokują walkę o sprawiedliwość i równy dostęp obywateli do sądu. Rząd obiecywał pomoc, ale przyszedł kryzys i projekty utknęły w gabinetach - pisze dziennik "Metro".
W sprawach cywilnych, gdy chcemy walczyć o miedzę, zwrot kamienicy, odszkodowanie za wypadek, wadliwy towar czy o pieniądze z niezapłaconej faktury, to musimy wyłożyć tzw. wpisowe. Najczęściej jest to 5% żądanej sumy, ale maksymalnie wpisowe sięga nawet 100 tys. zł. A to nie koniec opłat. W skomplikowanych sprawach trzeba opłacić koszty biegłego - przeciętnie kilka tysięcy złotych.
Wynajęcie adwokata lub radcy prawnego to także spory wydatek, zwykle rzędu kilku tysięcy za poprowadzenie sprawy. Adwokaci przekonują jednak, że Polakom bardziej dokuczają opłaty sądowe, jedne z najwyższych w Europie. Np. za rozwód trzeba zapłacić w sądzie średnio 225 euro, czyli ok. tysiąca złotych. Drożej jest tylko w Danii, Portugalii czy Wielkiej Brytanii. W pozostałych państwach za rozwód sąd bierze średnio 100 euro. Wyroki w sprawach gospodarczych również kosztują gigantyczne pieniądze.