Polak usunięty z programu w USA po donosie z Polski
Jakub Wiech, ekspert ds. energetyki, stwierdził, że "pewne polskie grono polityczne" miało wyprosić u amerykańskiej administracji, by uniemożliwiła mu udział w programie organizowanym w USA przez Departament Stanu dotyczącym energetyki.
Jakub Wiech napisał o tej sprawie w serwisie X. "Kilka tygodni temu wyjechałem do USA na zaproszenie Departamentu Stanu w ramach International Visitor Leadership Program (IVLP). Tuż przed oficjalnym startem programu dowiedziałem się, że moje zaproszenie zostało nagle cofnięte. Z nieoficjalnych źródeł wiem, że decyzja ta została wyproszona u Amerykanów przez pewne polskie grono polityczne" - czytamy.
Jak stwierdził, "Polacy zwrócili się do amerykańskiej administracji, by uniemożliwić polskiemu dziennikarzowi wzięcie udziału w programie".
Autobusy elektryczne w Białymstoku. Największy kontrakt w historii. "Czuć różnicę"
Jakub Wiech oskarża "pewne polskie grono polityczne"
"Po nominacji do programu przeszedłem trwający kilka tygodni proces aplikacyjny, uczestniczyłem w spotkaniach, otrzymałem też specjalną wizę. I kiedy już byłem w USA, to zaproszenie cofnięto - po tym, jak pewne grono z Polski zaczęło prosić o to amerykański Departament Stanu" - napisał.
Jak dodał, "z nieoficjalnych ustaleń wynika, że cała interwencja była motywowana względami politycznymi". "Miała ona charakter odwetu koterii za moją działalność dziennikarską i jest odpryskiem pewnego konfliktu wewnątrz jednego ze środowisk polskiego życia publicznego" - stwierdził, nie wskazując o jakie środowisko chodzi.
Po stronie Wiecha szybko stanął m.in. minister ds. energii, Miłosz Motyka. "Co za absolutna żenada na wielu poziomach… Polscy politycy poprosili Departament Stanu, by wycofano zaproszenie dla polskiego dziennikarza. W programie, na którym mógł tylko skorzystać. Niezależnie od sympatii i antypatii, na arenie międzynarodowej, w praktyce, właśnie w takich sytuacjach, powinniśmy rodaków wspierać i popierać. Tym jest właśnie patriotyzm – nie tym, kto głośniej krzyknie swoją rację" - napisał na X.