Polak ma zapłacić słowackim ratownikom za pomoc
50-letni Polak, który przeżył porażenie piorunem w słowackich górach, na własną prośbę opuścił już szpital w Żylinie. Ratownicy górscy i pogotowie lotnicze przygotowują rachunek, jaki będzie musiał zapłacić za udzieloną pomoc.
24.07.2006 15:20
Do wypadku doszło w sobotę w grupie górskiej Mała Fatra. Od uderzenia piorunem na miejscu zginęła 36-letnia Polka. Jej 50-letniemu małżonkowi, dzięki pomocy znajdujących się w pobliżu innych turystów oraz szybkiemu przewiezieniu śmigłowcem do szpitala, udało się przeżyć, choć był w szoku i uległ poparzeniu.
Polak nie posiadał przy sobie żadnej polisy; szpital za 24- godzinny pobyt pobrał od niego 20 580 koron (ponad 2 tys. zł).
Teraz swoje wydatki oblicza lotnicze pogotowie ratunkowe; jeżeli Polak nie posiadał Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego, musi się liczyć z wydatkiem rzędu kilku tysięcy złotych.
Od 1 lipca pomoc Horskiej Zachrannej Slużby (HZS), słowackiego odpowiednika GOPR, jest odpłatna. W akcji ratowania wzięło udział ośmiu ratowników i jeżeli Polak nie posiadał ubezpieczenia związanego z pokryciem kosztów niesienia pomocy w górach, będzie musiał zapłacić z własnej kieszeni kolejne kilka tysięcy złotych.