Polaczek: przytoczenie w raporcie spinek to ignorancja
"Przykładem ignorancji" nazwał były minister transportu Jerzy Polaczek przytoczenie w raporcie dotyczącym m.in. "niecelowych wydatków" ministerstw, dokonanego przez niego zakupu spinek do mankietów za ponad 600 zł.
Przygotowany przez sekretarz stanu w kancelarii premiera Julię Piterę raport dotyczący wykorzystania kart kredytowych w organach administracji rządowej w latach 2006-2007 opublikowano na stronie internetowej kancelarii. Kontroli poddano 17 ministerstw oraz kancelarię premiera.
Niektóre przykłady podane w dokumencie to m.in. zakup dorsza za 8,16 zł "celem kontroli gatunku ryb i ich świeżości" oraz zakup spinek do mankietów za 619,65 zł "na cele reprezentacyjne ministra Polaczka".
Przytaczanie przez panią minister przykładu słynnych już spinek jest jednym ze szkolnych przykładów ignorancji - powiedział Polaczek.
Zaznaczył, że spinki kupił na lotnisku tuż przed wylotem z oficjalną wizytą do jednego z europejskich krajów - jako upominek dla strony zapraszającej.
Z przygotowanego przez Piterę dokumentu wynika m.in., że istniały "potencjalne nieprawidłowości" w zakresie nadzoru nad wykorzystaniem służbowych kart kredytowych, a także, iż dochodziło do przypadków płacenia kartami za wydatki, których służbowy charakter był "mało prawdopodobny lub wręcz wykluczony".
Zakup spinek został dokonany przeze mnie osobiście bezpośrednio przed jednym z wyjazdów zagranicznych na lotnisku, gdy zorientowałem się, że jako delegacja polska nie mamy zwyczajowych prezentów dla naszych partnerów, do których zostaliśmy zaproszeni - powiedział Polaczek.
To coś, co jest normalne w stosunkach międzynarodowych, podczas spotkań ministrów. Spinki zostały wręczone mojemu odpowiednikowi w jednym z państw europejskich. Jeśli pani minister jest zainteresowana, mogę ją odesłać do owego ministra, by sprawdziła czy faktycznie owe spinki u niego się znajdują - dodał.
Jak podkreślił, jest "oburzony i zniesmaczony" tym, że ani sama Pitera, ani nikt z osób jej podlegających nie skontaktował się z byłymi ministrami wtedy, kiedy pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości.
Jeśli przygotowuje się taki raport, to zanim ukazuje się wnioski końcowe, powinno się dać możliwość wyjaśnienia różnych wątpliwości - dodał b. minister.
Przedstawienie raportu Polaczek uznał za zabieg podyktowany zasadami marketingu politycznego.
Budowa dróg nie idzie, sytuacja w służbie zdrowia staje się coraz bardziej napięta, ceny różnych artykułów idą w górę - widocznie warto więc z punktu widzenia PR przedstawić wnioski, które mogą być ekscytujące dla milionów Polaków - ocenił.