Polacy: znaleźliśmy, weszliśmy i mieszkamy za darmo

Szeregowe domki na Whetstone zamieszkiwane są przez rodziny osób pracujących dla brytyjskiej armii. Zdaniem dziennika, w dzisiejszych czasach trudno o przyznanie dotowanych przez wojsko lokali. Okazuje się jednak, że dla trzech Polaków zajęcie opuszczonego 5-pokojowego mieszkania, nie było trudne. Sąsiedzi twierdzą, że mężczyźni zrobili najpierw "rozpoznanie" okolicy, a następnie z łatwością włamali się do wybranego przez siebie domku, w którym włączone było ogrzewanie, gaz i prąd.

Obecność squattersów wzbudziła oburzenie sąsiadów, którzy powiadomili o sprawie „Daily Mail”. Reakcja gazety była natychmiastowa - wkrótce na miejscu pojawili się jej dziennikarze, którzy zapukali do drzwi zajmowanego przez Polaków mieszkania. Otworzył im 34-letni mężczyzna, który zaskoczył ich doskonałą znajomością angielskiego i przedstawił się jako Marek Choma.

- Nie lubię słowa "squatter". Ja i moich dwóch kolegów mieszkamy tu legalnie. Znaleźliśmy to miejsce i wprowadziliśmy się miesiąc temu - wyjaśnił Polak. Dodał, że mieszka w Wielkiej Brytanii od 5 lat, wcześniej pracował na poczcie. Jego żona i dziecko osiedlili się w południowym Londynie, a on postanowił przyjechać tutaj, bo ma blisko do pracy.

Mieszkający w tym samym rzędzie domów brytyjski sierżant, który po 20 latach przechodzić będzie na emeryturę, opowiada zdenerwowany gazecie: "Armia poinformowała mnie i moją rodzinę, że musimy się wyprowadzić w ciągu miesiąca. Chcieliśmy zostać i płacić pełną stawkę czynszu i wszelkie rachunki, ale nam odmówiono, bo 'takie są reguły'. Ale dla Polaków, mieszkających obok za darmo, nie ma reguł. To bulwersujące!".

Brytyjskie Ministerstwo Obrony w odpowiedzi na artykuł "Daily Mail" zapowiedziało podjęcie działań prawnych w celu usunięcia squattersów.

(A.C.)