Polacy wydali 20 miliardów złotych w knajpach
Puste knajpy to już przeszłość. Tylko w ubiegłym roku Polacy wydali łącznie na jedzenie poza domem 20 miliardów złotych, czyli blisko 5 miliardów euro po ówczesnym kursie. Branża rośnie z miesiąca na miesiąc, do Polski wchodzi właśnie kolejna sieć restauracji, a analitycy nie mają złudzeń: "eating out" to typowy atrybut rodzącego się społeczeństwa dobrobytu - pisze "Dziennik".
17.06.2008 | aktual.: 17.06.2008 07:50
Jeszcze pod koniec lat 90. Polak jadał poza domem tylko kilka razy w ciągu roku, podczas gdy Amerykanin zaglądał do restauracji 150 razy, a Francuz i Niemiec około 50 - 70 razy. Rewolucja nastąpiła nagle. W 2006 r. wartość rynku gastronomicznego szacowano na 13 miliardów złotych. W następnym roku, po kolejnych 12 miesiącach wzrostu gospodarczego, już na 20 miliardów. To o 53% więcej. Takiej dynamiki nie ma w Polsce nawet rynek budowlany.
Społeczeństwo polskie w czasie transformacji zmieniło styl życia, jest zamożniejsze. Przyjmuje nawyki europejskie. To dobry czas dla gastronomii - mówi wiceszef Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową - Bohdan Wyżnikiewicz.
Optymistyczne prognozy kuszą dużych graczy. Blisko dwa miesiące temu w Polsce zainwestował rosyjski gigant gastronomiczny - Rosinter. O powrocie do Polski poważnie myśli Taco Bell, który wycofał się w latach 90., a w nowo budowanych dzielnicach biurowców już zawczasu sprzedaje się miejsca pod knajpy, bo bez nich po prostu nie ma biznesu.
Do restauracyjnego boomu doprowadzili przede wszystkim ludzie wielkich korporacji i pracownicy dużych firm spędzający dużą część dnia poza domem. Pewien procent ich dochodów od razu ląduje w knajpach w pobliżu firm. Statystycznie im bogatsze społeczeństwo - tym większy. Klasa średnia Londynu czy Nowego Jorku często w ogóle nie ma w domach kuchni, podczas gdy część mieszkańców Paryża korzysta z niej w weekendy. Polacy jedzą w domu po prostu rzadziej niż do tej pory. Ludzie biznesu nie mają czasu na przygotowywanie posiłków - mówi prezes stowarzyszenia "Restauratorzy Lubelszczyzny" Bogdan Rzążewski.
Sporą klientelą restauracji wciąż są single, ale knajpki zapuszczają łowy dużo dalej. Walczą o klientów z dziećmi, inwestują w place zabaw i ogródki. Zdaniem redaktor naczelnej miesięcznika "Restaurator" Ewy Sosnowskiej to po prostu nowy trend. W Polsce kwitnie sektor fast casual. Bary są niemal na każdym większym blokowisku - mówi.