Polacy wśród cudzoziemców, zatrzymanych w Indiach
Mieszkańcy wioski w północnych Indiach przez 18 godzin przetrzymywali 37 zagranicznych turystów, w tym dwójkę Polaków, protestując w ten sposób przeciwko porwaniu trzech indyjskich kierowców w Iraku - poinformowała policja.
30.07.2004 | aktual.: 30.07.2004 15:57
Po południu czasu warszawskiego nadeszła wiadomość, że cudzoziemcy pod eskortą policji opuszczają rejon, w którym ich zatrzymano.
"Eskortujemy ich z tego obszaru" - cytuje Reuter szefa policji stanu Himaczal Pradesz. Wcześniej inny funkcjonariusz zapewniał, że turyści "są pod ochroną policji i wkrótce opuszczą wieś". Policjantom udało się przekonać wieśniaków do uwolnienia cudzoziemców.
Turystów, podróżujących dwoma autobusami, zatrzymano w nocy z czwartku na piątek w pobliżu wsi Santoszgarh, w pobliżu miasteczka Una (ok. 300 km na północny zachód od Delhi), z którego pochodzi jeden z porwanych kierowców.
Według informacji policji, zatrzymanych zostało 2 Polaków, 22 Brytyjczyków, 2 południowych Koreańczyków, Japończyk, Amerykanin, Kanadyjczyk, 2 Szwajcarów, Holender, 3 Tybetańczyków oraz dwie osoby, o których narodowości nie poinformowano.
Turyści wracali do Delhi, stolicy Indii, z wycieczki do miasta Dharmsala w Himalajach, gdzie mieści się siedziba duchowego przywódcy Tybetańczyków - dalajlamy.
Wieśniacy zablokowali drogę i zatrzymali autobusy z turystami. Później, po przyjeździe policji, cudzoziemców zaprowadzono do pobliskiej świątyni, gdzie otrzymali posiłek.
Grupa porywaczy o nazwie "Tajna Armia Islamska - Czarne Sztandary", która przyznała się do uprowadzenia w Iraku siedmiu zakładników, zagroziła w czwartek zabiciem jednego z nich - Indusa. Może się to stać w piątek, jeśli tego dnia do godziny 17.00 (czasu warszawskiego) nie zostaną spełnione żądania porywaczy. Jednym z nich jest wycofanie się z Iraku kuwejckiej firmy, dla której pracowali porwani.
Decyzję o wyborze zakładnika hinduskiego grupa objaśnia "brakiem wiarygodności rządu Indii".
Wcześniej agencje podały, że na nagraniu wideo, które trafiło w czwartek do zagranicznych mediów, zakładnicy nie powiedzieli, kogo z siedmiu porwanych kierowców zamierzają zabić, tylko pokazali zamaskowanego mężczyznę z bronią automatyczną wymierzoną w głowę jednego z Indusów. Zakładnik był w pomarańczowym stroju. Strój ten terroryści przeznaczają dla tych, których mają zabić.
Porwani to trzej Indusi, trzej Kenijczycy i Egipcjanin.
W Indiach w proteście przeciwko porwaniom w Iraku grupy młodych ludzi, uzbrojonych w metalowe pręty, sparaliżowały 12-tysięczne miasteczko Una, blokując drogi dojazdowe i tory kolejowe. Właśnie z tego miasta pochodzi indyjski zakładnik, pokazany na wspomnianym nagraniu z Iraku.