Polacy wciąż poszukiwani po tsunami
Minęły trzy miesiące od ataku fali tsunami w Azji, a rodziny ofiar katastrofy wciąż czekają na identyfikację swoich bliskich - pisze "Rzeczpospolita".
Jedną z osób figurujących na listach zaginionych jest Joanna Kostrz. W Tajlandii znaleziono jej paszport, obrączki jej i męża z wygrawerowaną datą ślubu. Rodzina dostarczyła pełne informacje na temat uzębienia Joanny: zgadzają się w stu procentach z danymi jednej z ofiar. Na dodatek Małgorzata Kostrz, matka Joanny, rozpoznała córkę na zdjęciu. Młodą Polkę i jej męża pamięta też menedżer hotelu, w którym mieszkali.
Gdy to wszystko ustalono, służby poszukiwawcze przekazały nam, że identyfikacja potrwa kilka dni. Potem, że kilka tygodni. Ciał nie możemy odebrać do dziś - mówi matka.
Według kryteriów Interpolu, pełna identyfikacja następuje, gdy tożsamość potwierdza materiał DNA.
Joanna Kostrz, podobnie jak inne polskie ofiary tsunami mieszkała za granicą, w Niemczech. Zgodnie z prawem międzynarodowym, obowiązek poszukiwania ofiar katastrof należy do służb ratowniczych kraju, w którym te osoby mieszkają na stałe.
Pani Joanna znajduje się na naszych listach zaginionych. Możemy poprosić o informację na jej temat, ale przyspieszyć całej procedury raczej się nie da - tłumaczy Stanisław Łukasik z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W Tajlandii jest naszych dwóch oficerów łącznikowych, ale badaniami zajmują się kryminolodzy niemieccy. Ofiar z tego kraju jest bardzo dużo - dodaje. (PAP)