Polacy w holenderskich hotelach masowo oglądają porno
Holenderskie hotele borykają się z problemami z siecią internetową. A to za sprawą polskich pracowników sezonowych, którzy masowo ściągają tam zawirusowane filmy pornograficzne - donosi dziennik "De Telegraaf."
20.07.2010 | aktual.: 20.07.2010 13:04
Wirusy nie stanowią problemu tylko dla właścicieli laptopów. - Cały hotel na tym cierpi, ponieważ nagminne ściąganie takiej ilości danych z internetu zwalnia prędkość łącza. Ponadto dostawca internetowy ciągle rozłącza połączenie bezprzewodowe. Z powodu braku dobrych programów antywirusowych, wirusy masowo rozprzestrzeniają się dalej, między innymi przez maile. W przypadku skarg z pomocą wkracza firma dostarczająca internet - powiedział Michael Theuerzeit z firmy Norman zajmującej się ochroną komputerów. Według niego wiele hoteli walczy obecnie z tym problemem.
- Chodzi jednak przeważnie o hotele, w których mieszka wielu pracowników sezonowych. To przede wszystkim mężczyźni, którzy sporą ilość czasu siedzą sami. Nie trudno się więc domyśleć, jakiego rodzaju strony odwiedzają - Theuerzeit zwraca również uwagę na fakt, iż wiele stron internetowych z Europy Wschodniej jest bardzo zawirusowanych.
Hotele nie są całkiem bezsilne wobec pornowirusów. Niektórzy instalują osobny system internetowy dla swoich klientów. Wówczas nie mają sami problemów, gdy bezpłatna sieć dla gości nie działa. Na rynku dostępne są również systemy, dzięki którym możliwa jest kontrola antywirusowa wszystkich danych przesyłanych w sieci bezprzewodowej. Działają on również wtedy, jeśli odbiorca nie posiada zainstalowanego skanera antywirusowego.
Internet przewodowy dawałby tylko złudne poczucie bezpieczeństwa. - Jako klient nigdy nie można mieć pewności, czy inni goście nie mogą widzieć treści oglądanych przez nas w internecie i czy nie mogą zainfekować naszego komputera - wyjaśnia Theuerzeit.
Artykuł pochodzi z portalu mojaniderlandia.pl.