Polacy to profesjonaliści, okradają po mistrzowsku
Główne wydanie wiadomości popularnego norweskiego programu TV2 wyemitowało materiał o grupie kieszonkowców z Polski, która grasowała na stacji kolejowej w Lysaker pod Oslo. Policja i dziennikarze ostrzegają widzów przed coraz częstszymi atakami kieszonkowców. Norwegowie, którzy dotychczas czuli się bezpiecznie we własnym kraju, teraz muszą coraz częściej uważać na portfele.
28.03.2012 | aktual.: 28.03.2012 14:50
Na filmie widzimy oznaczonych czerwonymi kółkami członków złodziejskiej bandy. Najpierw obserwują wybraną ofiarę przy bankomacie, potem osaczają ją podczas wejścia do pociągu. W stworzonym sztucznie tłumie kradną portfel i szybko się oddalają. Portfel wędruje od złodzieja do złodzieja, by w razie wpadki trudniej było ustalić sprawcę i odnaleźć zgubę. Cała akcja trwa 20 minut. Pokazywana na filmie kobieta straciła 26 tysięcy koron (według dzisiejszego kursu to w przeliczeniu nieco ponad 14 tysięcy złotych). Przyznaje, że niczego nie poczuła, dopiero po chwili zorientowała się, że straciła portfel. W materiale pada informacja, że pokazywana na filmie grupa to Polacy.
Zobacz film ze złodziejskiej akcji na dworcu w Oslo
Zdaniem norweskiej policji, w Oslo zaczęły działać wyspecjalizowane bandy złodziei kieszonkowych.
Coraz więcej złodziei
TV2 przekazało też apel policji o wzmożoną ostrożność, bowiem dane z ostatnich dwóch lat są jednoznaczne - ilość band kieszonkowców grasujących w Norwegii rośnie - obecnie kradzieży kieszonkowych jest tam o 35% więcej niż w roku 2009. Nigdy wcześniej w historii kraju nie notowano tak wielu kradzieży tego typu, jak teraz. Norwegowie, którzy podczas wyjazdów zagranicznych starają się portfele trzymać przy sobie, do niedawna czuli się u siebie bezpiecznie.
- Ludzie są ostrożni, gdy jadą na południe Europy, zwracają uwagę na swoje rzeczy, ale w domu już tak nie postępują - powiedział TV2 Roar H. Kvassheim z komendy policji Sentrum. - Teraz powinni się nauczyć zachowywać zdwojoną czujność zawsze, gdy wokół nich dzieje się coś niezwykłego - dodał.
Tylko w Oslo w roku 2011 zanotowano ponad 15 tysięcy przypadków kradzieży kieszonkowych, czyli aż o połowę więcej niż rok wcześniej. W październiku 2011 ofiarą kieszonkowców padła nawet reporterka robiąca o nich program. Już w 2009 roku sytuacja w Oslo nie była dobra. Wiadomości TV2 emitowały wtedy program o "być może najbardziej pozbawionym sumienia" kieszonkowcu w Oslo, który okradł staruszkę z 10 tysięcy koron. Nazwano go, wtedy jednym z członków polskiej bandy złodziei kieszonkowych, która przemieszczała się z miasta do miasta.
"Polacy, to profesjonaliści"
Dziennik "Aftenposten" napisał, że ze wszystkich aresztowanych w 2010 roku w Oslo złodziei kieszonkowych aż 40% stanowili obywatele Polski. Bjorn Age Hansen, szef komendy policji Oslo Centrum, który postawił sobie za cel ukrócenie procederu kradzieży kieszonkowej, uważa, że problem jest bardziej skomplikowany niż podają media. Na stacjach kolejowych w stolicy Norwegii grasują bandy z Polski, Rumunii, ale także Albańczycy i przedstawiciele innych nacji z Europy Wschodniej. Zorganizowanych grup jest w jego opinii niewiele, ale za to są bardzo aktywne.
"Polacy, to profesjonaliści" - taki śródtytuł można przeczytać w artykule na temat złodziei kieszonkowych zamieszonym na portalu wiadomości TV2. Fragment opowiada o tym, jak dobrze wyspecjalizowani są poszczególni członkowie złodziejskich gangów z Polski.
Jedną ze słabych stron złodziei kieszonkowych może być niedocenianie zalet monitoringu miejskiego. Niestety, jak podają norweskie media, wykrywalność tego rodzaju przestępstw jest wciąż mniejsza niż oczekują podróżni i sami policjanci.
Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad