Świat"Polacy to nie jedyna ofiara braci Kaczyńskich"

"Polacy to nie jedyna ofiara braci Kaczyńskich"

Wojna, która przypomina "farsę", "polityczny
wodewil" i "psychodramę" - tak dziennik "Le Figaro"
określa rywalizację o kierowanie polską polityką zagraniczną
między premierem Donaldem Tuskiem i prezydentem Lechem Kaczyńskim. Francuska gazeta pisze również, że "Polacy nie są jedyną ofiarą budzących postrach skłonności braci Kaczyńskich do zabawy w agitatorów".

30.10.2008 | aktual.: 30.10.2008 12:44

Według opiniotwórczej francuskiej gazety, w Warszawie prawie rok po wyborach parlamentarnych kohabitacja (między prezydentem a premierem) przerodziła się w farsę.

"Le Figaro" przypomina w tym kontekście spory o wprowadzenie euro w Polsce, a zwłaszcza zmagania obu polityków o przewodzenie polskiej delegacji na ostatnim szczycie UE w Brukseli.

"Każdy szczyt europejski stał się teraz przedmiotem psychodramy, która, jak podsumowuje to Lech Wałęsa, 'ośmiesza Polskę'" - podkreśla gazeta. Zdaniem "Le Figaro", tę swoistą "śmieszną" wojnę toczą "uparty" prezydent i "łagodny" premier. Ten ostatni, jak zauważa dziennik, oświadczył ostatnio, że gotów jest ustąpić miejsca Lechowi Kaczyńskiemu na kolejnym szczycie 7 listopada, by "prestiż Polski nie ucierpiał".

"Polska konstytucja nie zostawia wątpliwości. Bliska niemieckiemu systemowi parlamentarnemu, stanowi, że polityką zagraniczną kieruje premier. Ale prezydent interpretuje ją na własny sposób" - ocenia "Le Figaro".

Dodaje, że przekraczając swoją rolę protokolarną, Lech Kaczyński ma nadzieję na powstrzymanie swojej spadającej popularności. Dziennik pisze, że "Polacy nie są jedyną ofiarą skłonności budzących postrach braci Kaczyńskich do zabawy w agitatorów".

W związku z tym "Le Figaro" przypomina, że "prezydent wciąż odmawia podpisania Traktatu Lizbońskiego, ratyfikowanego pół roku temu przez polski parlament, aż do czasu, gdy przyjmą go Irlandczycy". "Niezdolny do 'obłaskawienia' Lecha Kaczyńskiego, Tusk wezwał na odsiecz Nicolasa Sarkozy'ego. Francuski prezydent ma się udać na początku grudnia do Polski, by podjąć się tej 'mission impossible'" - konkluduje dziennik.

Szymon Łucyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)