Polacy skazani za przemyt szczeniaków
Sąd rejonowy w Karlskronie ogłosił wyroki półrocznego i rocznego więzienia dla czworga
Polaków za przemyt z Polski dwunastu dwumiesięcznych szczeniaków.
17.05.2006 | aktual.: 17.05.2006 06:11
Za ten czyn, klasyfikowany jako poważny przemyt, odpowiadały trzy kobiety i mężczyzna. Zatrzymano ich 18 marca po zjechaniu z promu Stena Line przybyłego z Gdyni do Karlskrony. Szczeniaki, które przemycali, z racji ich stanu trzeba było natychmiast uśpić.
Dwoje z oskarżonych, 51-letniego mężczyznę i 40-letnią kobietę, uznanych za głównych organizatorów przemytu skazano na kary po roku więzienia. Pozostałe dwie Polki, w wieku 41 i 51 lat, otrzymały po pół roku więzienia.
Śledztwo ujawniło, że czwórka ta uczyniła z przemytu szczeniaków źródło niemal stałego dochodu. Dokonała bowiem co najmniej trzech podobnych przemytniczych podróży. Skazani mieli przy tym pełną świadomość popełniania przestępstwa. Pieski jechały skrępowane, z zaklejonymi plastrem pyszczkami.
Przemyt szczeniaków z Polski stał się od pewnego czasu częstym zjawiskiem. Zajmują się nim, według szwedzkiej służby celnej, ludzie związani z polskimi środowiskami przestępczymi. Pieski transportuje się najczęściej uśpione, związane, unieruchomione taśmami samoprzylepnymi. Wiele nie przetrzymuje tych warunków i zdycha po drodze.
Zwierzęta nie mają żadnych świadectw zdrowia lub ich przewoźnicy posługują się sfałszowanymi dokumentami. Często są chore i zarobaczone. Najczęściej też są zbyt młode, by odrywać je od matek. Według strony szwedzkiej, szczeniaki pochodzą z hodowli nastawionych wyłącznie na maksymalną rozrodczość, a następnie na szybką sprzedaż.
Podobny problem pojawił się również w Danii. Jedna z duńskich gazet opublikowała w połowie kwietnia reportaż z takiej hodowli w Polsce. W umieszczonej w ciemnej piwnicy hodowli psy przetrzymywane są w ciasnych klatkach. Gazeta nazwała ją "okropną fabryką psów".
Sprawa stała się głośna, bo co roku do Danii trafia z Polski około 1200 szczeniaków, które są tu rejestrowane. Szacuje się, że co najmniej drugie tyle zwierząt zdycha po drodze lub wkrótce po zakończeniu podróży.
Michał Haykowski