Polacy przyznają Oscara "Katyniowi"
Dostałem kilka dni temu (jak pewnie każdy) maila z linkiem do ankiety "New York Timesa", w której Internauci mogą oddawać głosy na filmy nominowane do Oscara. Ankieta nie ma żadnego wpływu na decyzję Akademii, jest tylko zabawą. Dużo więcej niż o popularności poszczególnych filmów mówi o... pewnych aspektach polskości.
08.02.2008 | aktual.: 08.02.2008 10:16
W mailu z linkiem było napisane: "głosujmy na 'Katyń', choć to zły film". Autor listu, mój znajomy, jest filmoznawcą, zna dokładnie dzieło Wajdy i skoro mówi, że to "zły film", to mówi tak ze względu na swoje filmoznawcze doświadczenie i estetyczne przekonania. Jest jednak również polskim patriotą, więc w odpowiedzi na moje pytanie: "czemu mamy głosować, skoro to zły film?" odpowiada: "bo jesteśmy Polakami". Pozwalam sobie więc zrekonstruować te ankietowo-internetowe elementy polskości.
Zacznijmy od tego, że pytanie w sondzie "New York Timesa" brzmi: "Jakie filmy otrzymają Oscara". Każdy Internauta może wybierać spośród nominowanych filmów we wszystkich oscarowych kategoriach. W momencie, w którym pisałem ten tekst "Katyń" Andrzeja Wajdy miał blisko 100 tysięcy głosów i absolutnie prowadził w swojej kategorii "Najlepszy film zagraniczny" (92%). Zresztą prowadził również w kategorii open. Następny cieszący się największym poparciem film to "Motyl i skafander" w kategorii "Najlepsze zdjęcia" (zresztą nominowany to też polak – operator Janusz Kamiński)
. Do tej pory poparło go jednak tylko niecałe 20 tysięcy osób. Film "To nie jest kraj dla starych ludzi" braci Coen, nominowany w ośmiu kategoriach, nawet łącznie zdobył mniej głosów niż "Katyń". Głosujcie, by udowodnić, jak wielka jest polska kinematografia. Nie. Głosujcie, by pokazać, jak wielka jest Polska.
To, jak wielka jest nasza ojczyzna pokazaliśmy już w innej ankiecie. Przed losowaniem grup na Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, włoska gazeta pytała w ankiecie, jakiej drużyny Włosi woleliby uniknąć. Po kilku godzinach i zmasowanej akcji mailowej okazało się, że zdecydowanie najbardziej Włosi powinni bać się Polaków. Wskazywało tak 4 na 5 Internautów. Klikamy, by zmienić okrutny los, który od 1000-lecia sprzedaje nam nieustanne kopy?
Fakt, że masowe rzucenie się Polaków do klawiatur mocno wypaczy wyniki ankiety nie jest istotny. Być może, gdyby Polacy nie zdominowali narodowościowego składu odpowiadających na pytania, okazałoby się, że "Katyń" i tak cieszy się powodzeniem, a kilka procent Włochów rzeczywiście ceni polski futbol. My jednak wolimy nie ryzykować! Zbyt długo nikt nas nie doceniał, by teraz też miano nas nie docenić. A że to nie Oni nas doceniają, tylko my sami siebie, wsobnie? Cóż - w anonimowej ankiecie nie widać, skąd napływają głosy.
Osoby oddające głos na "Katyń" (często takie, które w ogóle tego filmu nie widziały) podają jeszcze taki argument: głosujemy w tej ankiecie na film Wajdy, by zwrócić uwagę świata na zbrodnię katyńską. Chwalebny powód (szczególnie w momencie, gdy po raz kolejny to tu to tam radzieckie kłamstwa zyskują nową oprawę). Jednak czy naprawdę wierzymy w to, że adresat ankiety "New York Timesa" pochyli się nad tragicznym losem polskich oficerów tylko dlatego, że pasek z wynikami sondy jest najdłuższy przy niewypowiadalnej nazwie jakiegoś zagranicznego filmu?
A może raczej zastanowi się, cóż tak nadzwyczajnego jest w filmie, o którym nigdy nie słyszał, kliknie na jego tytuł i zostanie przekierowany na stronę, na której pod dwuzdaniowym opisem "Katynia" znajdzie komentarze Internautów. A w nich, poza dużą dawką nie najlepszej angielszczyzny i odrobiną źle skrywanego antysemityzmu, znajdzie dowody na to, że dziesiątki tysięcy Internautów głosują na ten film nie ze względu na jego wartości artystyczne, a raczej w oczekiwaniu na sprawiedliwość dziejową, na dostrzeżenie polskiej ofiarności, na dokopanie Putinowi i na to, że świat pojmie wreszcie, "jak było naprawdę".
To wszystko (lub może: prawie wszystko) jest bardzo ważne. Ale - przepraszam że zapytam - co to ma wspólnego z kinem?
Krzysztof Cibor, Wirtualna Polska