Polacy pobili Niemców na moście? Nikt nic nie widział
- Po stronie polskiej w Zgorzelcu (Dolnośląskie) na Moście Staromiejskim policja nie zaobserwowała żadnej bójki czy zajścia zakłócającego spokój w noc sylwestrową - powiedział rzecznik prasowy policji we Wrocławiu Paweł Petrykowski. Tymczasem policja kryminalna w Goerlitz podała, że wszczęła śledztwo w sprawie sylwestrowej bijatyki na moście granicznym, wywołanej - według relacji niemieckich mediów - przez grupę polskich chuliganów.
Petrykowski powiedział, że podczas sylwestra po stronie polskiej, w rejonie Mostu Staromiejskiego policja miała wyznaczone dodatkowe patrole. - Policjanci nie stwierdzili jednak, aby po stronie polskiej były jakieś grupy osób zachowujące się agresywnie, bądź zakłócające spokój i porządek publiczny - powiedział rzecznik.
Według Petrykowskiego policja nie zaobserwowała także tej nocy grupy biegnącej od strony niemieckiej do Polski. - Nie jest możliwe, aby większa grupa osób biegnąca do Polski pozostała niezauważona przez funkcjonariuszy - podkreślił rzecznik.
Ponieważ jednak 1 stycznia 2011 r. oficer dyżurny Komendy Powiatowej w Zgorzelcu otrzymał zgłoszenie od policjantów niemieckich, z którego wynikało, że w okolicach Mostu Staromiejskiego, po stronie niemieckiej, doszło do zatargu z udziałem nieustalonej grupy osób - powołano polsko-niemiecką grupę policjantów, która zbada ten incydent.
- Informacja (od niemieckiej policji) nie zawierała jednak żadnych wskazówek na temat ewentualnego wyglądu uczestników zajścia, a tym bardziej narodowości, dzięki którym możliwa byłaby choćby wstępna ich identyfikacja - powiedział Petrykowski.
Według relacji niemieckich mediów w noc sylwestrową grupa ok. 20 młodych ludzi, którzy przeszli ze Zgorzelca przez most do Goerlitz, wdała się w bójkę z inną grupą młodzieży. Następnie zaatakowano przechodniów. Dziewięć osób zostało rannych, uderzony kulą ortopedyczną 16-latek trafił do szpitala. Zaatakowani mieli być również wezwani na miejsce funkcjonariusze policji. Część uczestników zajścia uciekła na polską stronę granicy.
Rzecznik policji w Goerlitz Uwe Horbaschk mówił we wtorek, że władze nie wykluczają, iż sylwestrowy incydent miał podłoże polityczne, ponieważ uczestniczyły w nim osoby dwóch narodowości.
Tymczasem skrajnie prawicowa partia NPD w Goerlitz wykorzystuje incydent do podżegania przeciw Polakom i przywrócenia kontroli na granicy.
Już w poniedziałek na stronach internetowych neonazistowskiej Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD) w Goerlitz pojawiło się oświadczenie, w którym jest mowa o "orgii przemocy" ze strony "polskiej bojówki". Według wersji NPD do bójki doszło, gdy polscy chuligani próbowali okradać Niemców zgromadzonych na moście granicznym o północy w sylwestra.
- Już nie tylko polscy złodzieje samochodów wykorzystują otwarcie granicy, by wyprawiać się po łupy. Także polskie bojówki wyszukują sobie niemieckie ofiary, by się na nich wyładować - oświadczył poseł NPD do parlamentu kraju związkowego Saksonii Andreas Storr. - Nie ma alternatywy dla kontroli granicznych. To najskuteczniejszy środek, by chronić niemieckich obywateli przed kryminalistami zza granicy - dodał.