Polacy otworzyli czarne skrzynki - wynik za kilka tygodni
Na miejscu katastrofy rządowego samolotu od wczoraj pracują trzy zespoły polskich specjalistów - poinformował rzecznik rządu. Równolegle z polskim śledztwem prowadzone jest dochodzenie rosyjskie. Przyczynę katastrofy prezydenckiego samolotu poznamy najprawdopodobniej za kilka tygodni.
Paweł Graś zapewnił, że wszystkie działania związane z ustaleniem przyczyn katastrofy są prowadzone wspólnie przez strony polską i rosyjską. Rzecznik rządu poinformował, że w Moskwie i w Smoleńsku współdziałają trzy grupy polskich specjalistów i ekspertów we współpracy ze stroną rosyjską. Na miejscu wypadku są ekipy: patomorfologów, którzy przeprowadzają identyfikację zwłok; polskich prokuratorów, którzy pracują nad ustaleniem przebiegu tragicznych wydarzeń i ich przyczyn oraz ekipa ekspertów od katastrof lotniczych.
Rzecznik rządu podkreślił, że badanie czarnych skrzynek znalezionych po katastrofie samolotu rozpoczęło się dopiero w chwili dotarcia na miejsce wypadku polskich specjalistów. Strona rosyjska nie otwierała czarnych skrzynek, czekała z tym na polskich ekspertów i to właśnie oni rozpoczęli badania nagrań z pokładu samolotu.
Były szef UOP generał Gromosław Czempiński twierdzi, że nie zawinił stan techniczny. Zauważył, że samolot miał bardzo dobre wyposażenie. Przyrządów do nawigacji w trudnych warunkach nie ma natomiast na lotnisku w Smoleńsku i to mogło zdecydować o katastrofie.