Polacy ofiarami nieuczciwych pośredników
Angielskie firmy założone przez zawodowych
oszustów wysyłają Polaków na niemieckie budowy. Robotnicy tracą
pieniądze i szanse na legalną pracę. Aferzyści zarabiają krocie.
Jest śledztwo w tej sprawie, ale tylko w Monachium - pisze "Gazeta
Wyborcza".
Było ogłoszenie w gazecie - opowiada Roman z Opola, jeden z 46 robotników, których nazwiska znajdują się w aktach monachijskiego śledztwa. Firma Cobra. Spotkanie w hotelu, Niemcy z tłumaczem. Zapłaciłem za pośrednictwo 1500 zł. Miałem zarabiać 12 euro na godzinę. Na miejscu okazało się, że połowę zabiera pośrednik, zostawało mi więc 6 euro.
Po dwóch tygodniach pracy Roman wraz z siedmioma innymi Polakami został zatrzymany na budowie w bawarskim miasteczku. Zapłacili grzywny, wydalono ich do Polski. Zezwolenia na pracę okazały się fałszywe.
Dzięki stronie internetowej www.abc-handwerker.de będącej de facto pośredniakiem wielkie niemieckie budowy pozyskują robotników z nowych państw członkowskich. M.in. tam firma AWS Investments oferuje kilkuset robotników z Polski. Sęk w tym, że AWS Investments to tylko skrzynka pocztowa, a pod numerem telefonu w Anglii zgłasza się automatyczna sekretarka. Ta i dwie inne angielskie firmy (Cobra Consult i Orga Consult) sprzedające siłę roboczą z Polski mają polskie filie, które łączy adres - willa na peryferyjnej ulicy w Szczecinie-Dąbiu.
Drzwi otwiera Wanda B. żyjąca ze sprzedaży własnoręcznie robionych sweterków. Dziennikarz "Gazety Wyborczej" pyta ją o angielskie firmy i pracę w Niemczech. Nie ma żadnych firm i nie ma mojej córki. Zamknęli ją w niemieckim więzieniu - mówi.
Przed kilku laty jej córka Beata B. poznała we Francji dużo starszego od siebie mężczyznę. Zaczęli romansować. W lipcu 2001 r. Francuz zamieszkał w ich domu. Córka bywała w jego posiadłościach na Zachodzie, oczarował ją - opowiada pani Wanda. Prowadził interesy budowlane, miał luksusowe BMW i spotkania biznesowe w hotelach. Werbował do pracy, ale nigdy nas w nic nie wtajemniczał. Dziwne - każdego dnia o 9 rano odbierał komórkę, zamykał się wtedy w łazience.
Tajemniczy biznesmen to Peter Joly - Francuz urodzony w Dortmundzie, według Interpolu jeden z najgroźniejszych oszustów działających w Niemczech. Wielokrotnie karany, korzystający z różnych nazwisk. Przed kilku laty uciekł z niemieckiego więzienia. Od tej pory posługiwał się nazwiskiem Werner Kaminski, stworzył sieć fikcyjnych firm werbujących polskich robotników. W Polsce współpracował m.in. z Marią T., której w innej sprawie opolska prokuratura postawiła aż 160 zarzutów dotyczących oszustw i fałszerstw. (PAP)