Polacy narzekają na plagę os. Odpowiedź eksperta zaskakuje

Plaga os w Polsce - alarmują nas czytelnicy. W spokoju nie mogą zjeść jagodzianek, czy posiedzieć w restauracyjnym ogródku. Zapytaliśmy prof. Stanisława Czachorowskiego z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, czy faktycznie jest problem i jak ostatecznie nie zepsuć sobie wakacji. Wielu może zdziwić jego odpowiedź.

Plaga os w Polsce?
Plaga os w Polsce?
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Mateusz Dolak

"Wakacje w tym kraju to piekło. Do braku pogody to już wszyscy się przyzwyczaili… ale te osy? Ledwo kubek z kawą człowiek postawił na tarasie z nadzieją, że ciepłą wypije, a już cztery osy są obok. Nie mija pięć minut i kolejne. Masakra! - żali się Aleksandra, czytelniczka Wirtualnej Polski.

I wymienia, że zjedzenie śniadania na dworze nie jest u niej w ostatnim czasie możliwe. Zorganizowanie pikniku czy wyjście na dłuższy spacer też. "O co chodzi z tymi osami? Nigdy ich tyle nie było" - czytamy w wiadomości, którą wysłała do naszej redakcji.

"Ostatnio byłam w restauracji w Janowcu. Zajęliśmy miejsce na zewnątrz, ale szybko wróciliśmy do środka. Wszystko przez osy. Ledwo dostaliśmy jedzenie, a one już się na nas rzuciły. Bałam się użądlenia jak nigdy. Dramat" - to z kolei głos kolejnej czytelniczki, Justyny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na osy narzekają też w barach i cukierniach. Na Mazurach, w Giżycku w wielu miejscach trudno jest w spokoju zjeść jagodziankę, czy posiedzieć w ogródku przy obiedzie i piwku.

- Nawet opryski nie pomagają. Najgorzej mają klienci z psami, którzy zajmują miejsca na zewnątrz. Ludzie skarżą się na osy, ale co ja mogę zrobić? - pyta Sylwia z restauracji Papryka.

- Mamy ogródek, ale niewiele osób teraz z niego korzysta. Jeżeli ktoś odważy się wyjść na zewnątrz, to odliczamy za ile wróci do środka. I większość najczęściej szybko wraca - śmieje się Marzanna z "Cukierni u Adama".

Ekspert o "pladze os"

Gdyby zebrać te relacje, moglibyśmy stwierdzić, że w Polsce jest faktycznie plaga os z którą trzeba natychmiast walczyć. W tym miejscu trzeba postawić kropkę i oddać głos ekspertom. - Nic bardziej mylnego. Owadów nie przybywa, a ubywa - twierdzi prof. Stanisław Czachorowski, entomolog z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Skąd taka rozbieżność pomiędzy obserwacjami naszych czytelników, a słowami naukowca? Odpowiedź jest prosta i ma to związek z cyklem życiowym owadów oraz występowaniem pór roku.

Samica - czyli matka zakłada gniazda wiosną. Kiedy składa jaja, wylęgają się pierwsze robotnice. To one potem opiekują się kolejnym potomstwem. W rezultacie gniazdo rośnie. Z kolei pod koniec lata - czyli w sierpniu, który mamy obecnie - samica przestaje składać jaja. Robotnice są bezrobotne i częściej wylatują z gniazd.

- Dorosłe osobniki odżywiają się nektarem, węglowodanami i cukrem. Dlatego lgną do słodkich rzeczy takich jak pączki, jagodzianki, czy bułki z lukrem. Oto wyjaśnienie, skąd mamy wrażenie, że jest ich tak dużo szczególnie w pobliżu jedzenia i picia - tłumaczy prof. Czachorowski.

Nie ma plagi os w Polsce

I uspokaja, że w tym roku w Polsce na pewno nie ma plagi. - Jesteśmy przewrażliwieni, na widok os reagujemy panicznie. To wynika też z braku edukacji. Sam, jako dziecko, bałem się ich panicznie. Opowiadano mi, że kilka użądleń powoduje śmierć. Mówiono, że szerszeń może zabić konia. A prawda jest taka, że osy na nas nie polują. One polują na drobne owady i atakują wyłącznie w obronie własnego gniazda - wymienia rozmówca WP.

Osy mogą być groźne dla człowieka, ale tylko wtedy, gdy ktoś jest uczulony na ich jad. W pozostałych przypadkach użądlenie kończy się niewielkim bólem.

- Opryski w walce z osami to naprawdę ostatnia deska ratunku i nie powinno się ich stosować. Osy są owadami zapylającymi, zjadają inne szkodliwe owady. Przenoszą też drożdże, które umożliwiają fermentację wina. Bez nich ptaki, czy drobne ssaki owadożerne nie będą miały pokarmu. Jeżeli są problemem, wystarczy wystawić butelkę z wodą i  sokiem, żeby tam się gromadziły - mówi profesor.

Jak uchronić się przed użądleniem przez osę? Przede wszystkim należy wiedzieć, że te owady przyciągają słodkie zapachy, ale nie tylko jedzenia - ale też perfum. Oprócz tego przyciągają je jasne i jaskrawe kolory - chociażby biały, pomarańczowy czy żółty oraz kwiatowe wzory.

Domowa metoda na osy, pszczoły i szerszenie jest na szczęście bardzo prosta. Wystarczy skorzystać z zapachów, za którymi te owady nie przepadają - płoszy je chociażby majeranek, tymianek, mięta czy bazylia. Na początek wystarczy więc posiać te zioła w ogrodzie, na balkonie lub na parapecie, a bardzo prawdopodobne, że intruzi będą trzymać się z daleka.

Jest jeszcze jedna rada. - Osy potrzebują suchych miejsc. Jeżeli tworzymy pustynie betonu, bez drzew dziuplastych, to nie dziwmy się, że gniazda powstają na blokach, czy pod dachami. Przy braku naturalnych siedlisk owady będą zajmować miejsca bliżej człowieka i to może potęgować wrażenie, że jest ich więcej - podsumowuje Czachorowski.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (512)