PolskaPolacy manifestowali solidarność z Gruzją

Polacy manifestowali solidarność z Gruzją

W kilku miastach Polski przed placówkami dyplomatycznymi Rosji odbyły się wieczorem wiece solidarności z narodem gruzińskim. Demonstrowano w Poznaniu, Gdańsku, Krakowie i Warszawie. Manifestanci wyrażali poparcie dla Gruzji w związku z trwającym od czwartku zbrojnym konfliktem gruzińsko-osetyjskim.

09.08.2008 | aktual.: 09.08.2008 21:28

Około 80 osób wzięło udział w pokojowej demonstracji przed rosyjską ambasadą w Warszawie. Przyszli, by wyrazić solidarność i poparcie dla społeczności gruzińskiej. Uczestnicy mieli ze sobą flagi Gruzji, Polski oraz transparenty z napisami "Mr. Gazputin", "Rosja wracać do domu", "Rosja = agresja".

David Gamtsemlidze reprezentant diaspory gruzińskiej w Polsce, uważa że interwencja wojsk rosyjskich to "kara za to, że walczymy o swoje", aby stać się niezależnym i wolnym państwem. W jego ocenie spór może zostać rozwiązany poprzez mediacje państw europejskich.

Przyszliśmy aby zapobiec tej wojnie, którą Rosja zaczęła. Nie państwo gruzińskie, tylko rosyjskie zaczęło - powiedziała pani Anna, zamężna z Gruzinem, która przez trzy lata mieszkała w Tibilisi.

Jeden z Gruzinów studiujących w Polsce powiedział, że to co się stało, jest wynikiem działań Rosji. My jesteśmy otwartym narodem i osobiście nie wierzę w to, żebyśmy to my coś wywołali. Wiem z historii i z tego co Rosja nam zazwyczaj robi, jak ona postępuje, co robi z innymi krajami. Ona szukała już bardzo dawno okazji do tego żeby wejść Gruzja i weszła, a teraz wszyscy się od nas odwrócili - mówił Gruzin.

Michał Bogucki, pracownik Instytutu Adama Mickiewicza zajmujący się programem polsko-gruzińskim uważa, że rosyjskim "planem generalnym jest zmiana władzy w Tibilisi". Bogucki uważa, że bez pomocy świata, Gruzja nie ma szansy sama się obronić przed Rosją.

_ Przyszedłem tutaj bo uważam , że obowiązkiem każdego z nas, każdego Polaka jest poparcie suwerenności narodu gruzińskiego_ - powiedział na demonstracji Florian Leszczyński, warszawiak.

Przed konsulatem Federacji Rosyjskiej w Gdańsku zebrało się około 40 osób. W czasie pikiety jajkami obrzucony został poseł PiS Jacek Kurski.

Parlamentarzystę PiS zaatakował znany gdański podróżnik, organizator rajdu transsyberyjskiego Romuald Koperski. Pikietujący natychmiast otoczyli mężczyznę i zaczęli krzyczeć na niego "prowokator", "agentura", "pachołek Rosji" i "paszoł won". Po kilkuminutowej, ostrej wymianie zdań z obu stron Koperski przeszedł drugą stronę ulicy, gdzie został wylegitymowany przez policjantów.

_ Ci ludzie nie mają zielonego pojęcia, w jakiej sprawie demonstrują. Nie mają żadnej wiedzy o Rosji, Gruzji i Abchazji. Raptem jest jeden wróg - Rosja. Dlaczego ci ludzie nie krzyczą "wolny Irak", dlaczego przyzwalamy na mordy w Afganistanie. Ja byłem w tamtych stronach wiele razy i gdyby nie Rosja, ludzie by się tam wzajemnie zarżnęli_ - przekonywał Koperski.

Historia się powtarza, była olimpiada w Melbourne w 1956 r., a sowieckie czołgi rozjeżdżały walczący o wolność Budapeszt. Wtedy też setkami i tysiącami ginęli ludzie, jak dziś w Gruzji. Na nas lecą jajka pod konsulatem rosyjskim, a na Gruzinów walczących o swoją niepodległość lecą bomby rosyjskich samolotów. Jesteśmy w tych ciężkich chwilach z dzielnym narodem gruzińskim - mówił podczas manifestacji Kurski.

Przed konsulatem rosyjskim w Krakowie demonstrowało kilkadziesiąt osób. Zebrani zapalili świeczki przed budynkiem, po czym przeszli na pobliski skwer. "Dzisiaj Gruzja, jutro Polska", "Nie zostawimy Gruzji samej", "Wolna Gruzja" - głosiły napisy na kartkach, trzymanych w rękach przez uczestników spotkania.

_ My Polacy mamy w zwyczaju protestować, gdy zagrożona jest czyjaś wolność, niepodległość, integralność terytorialna. Teraz właśnie jesteśmy w takiej sytuacji, mamy okazję protestować przeciwko agresji na Kukazie_ - powiedział do zebranych poseł PiS Ryszard Terlecki. Do słów prezydenta Federacji Rosyjskiej, określającego działania w Gruzji jako "humanitarną pomoc", nawiązał senator PiS Maciej Klima. Kilkadziesiąt lat temu taką "pomoc humanitarną" nazywano "bratnią pomocą". Jak ta pomoc wygląda, my wiemy najlepiej - w Polsce, na Węgrzech, w Czechosłowacji, Afganistanie. To są bomby, czołgi, zabici ludzie- mówił. Również kilkadziesiąt osób uczestniczyło w wiecu przed bramą konsulatu Rosji w Poznaniu. Wołali m.in.: "Łapy precz od wolnej Gruzji", "Putin się bawi - Gruzja krwawi". Zapalono znicz i uczczono ofiary konfliktu minutą ciszy. W spotkaniu wzięło też udział wiele osób narodowości gruzińskiej.

_ Jesteśmy pod konsulatem, bo domagamy się respektowania niepodległości i integralności terytorialnej Gruzji. Uważamy, że Rosja wykorzystuje moment igrzysk olimpijskich do realizowania swoich imperialnych planów wobec Gruzji, której udało się od Rosji uniezależnić. Domagamy się przestrzegania praw człowieka w czasie tego konfliktu_ - powiedział Piotr Lisiewicz z Akcji Alternatywnej "Naszość".

Jak mówił obecny na manifestacji poseł PiS Jan Filip Libicki, Polacy powinni brać udział w takich działaniach, bo są to Gruzinom winni. W latach osiemdziesiątych, kiedy to my byliśmy w potrzebie, podobne manifestacje odbywały się pod polskimi konsulatami na zachodzie Europy. Teraz my mamy okazję zaprotestować na rzecz Gruzji, która jest w wielkim niebezpieczeństwie - powiedział.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)