"Polacy dyskryminują mniejszość białoruską"
Dziennik "Sowietskaja Biełorussija" krytykuje kontrole, przeprowadzone w Polsce przez NIK na ziemi białostockiej: w tygodniku mniejszości białoruskiej "Niwa" oraz w dwóch białoruskich szkołach. Uważa je za przejawy dyskryminacji.
Opisując wyniki kontroli, największa na Białorusi państwowa gazeta podkreśla, że "w każdym międzynarodowym dokumencie, dotyczącym mniejszości narodowych, czarno na białym jest zapisany obowiązek państwa powstrzymania się od politycznych i praktycznych działań mających na celu asymilację".
"Polska wielokrotnie brała na siebie rolę pomostu w przepływie demokratycznych wartości z Zachodu na Wschód. Obecnie przewodniczy Radzie Europy. Powinna więc normalnie odnieść się do stwierdzenia, że przepływ demokratycznych wartości to dobra rzecz, ale jeszcze lepiej byłoby, gdyby te wartości realizowała u siebie" - wskazuje największy na Białorusi dziennik państwowy, organ administracji prezydenckiej.
W swym artykule gazeta cytuje rzecznika ambasady białoruskiej w Polsce Wsiewołoda Głuszkowa, który zapewnił, że kontrole NIK na Białostocczyźnie nie były przejawem "złośliwości". Przytacza też słowa Eugeniusza Czykwina, posła i szefa polsko-białoruskiej grupy roboczej, który podkreślił, że nie ma bezpośrednich dowodów, iż kontrole były wynikiem zamierzonych działań struktur lokalnych.
W "Niwie" kontrola wykazała nieprawidłowości w wykorzystaniu środków budżetowych - przyznaje "SB". Gazeta zaznacza, że nie były to działania celowe, lecz kroki podyktowane dążeniem do bezproblemowego ukazywania się tygodnika. "Jednak sytuacja niespodziewanie nabrała kryminalnego odcienia i sprawę przekazano do prokuratury" - pisze "SB".
Gazeta wskazuje na istniejącą - według niej - dysproporcję między przewinieniem a grożącą 11 dziennikarzom karą do 8 lat więzienia. "Podejrzani to ludzie reprezentujący białoruskie organizacje i zrzeszenia, zamierzający aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym Polski. Proces kryminalny im to uniemożliwia, a w przyszłym roku prawdopodobnie odbędą się wybory do Sejmu"- podkreśla komentator "SB".
Dziennik pisze też o kontrolach w dwóch białoruskich szkołach. NIK zwrócił uwagę dyrektorom tych placówek, że muszą mieć pisemną zgodę wszystkich rodziców na naukę języka białoruskiego przez dzieci.
"SB" przytacza w tym kontekście wyjaśnienie dyrektora liceum w Hajnówce, Eugeniusza Saczki. Przyznaje on, że prawo wymaga takiej zgody. Zaznacza jednak, że szkoła ma w statucie zapisaną naukę białoruskiego i kto nie chce tych lekcji, posyła dzieci do zwykłego polskiego liceum w mieście.