"Polacy dyskryminują mniejszość białoruską"
Dziennik "Sowietskaja Biełorussija" krytykuje kontrole, przeprowadzone w Polsce przez NIK na ziemi białostockiej: w tygodniku mniejszości białoruskiej "Niwa" oraz w dwóch białoruskich szkołach. Uważa je za przejawy dyskryminacji.
08.12.2004 | aktual.: 08.12.2004 14:04
Opisując wyniki kontroli, największa na Białorusi państwowa gazeta podkreśla, że "w każdym międzynarodowym dokumencie, dotyczącym mniejszości narodowych, czarno na białym jest zapisany obowiązek państwa powstrzymania się od politycznych i praktycznych działań mających na celu asymilację".
"Polska wielokrotnie brała na siebie rolę pomostu w przepływie demokratycznych wartości z Zachodu na Wschód. Obecnie przewodniczy Radzie Europy. Powinna więc normalnie odnieść się do stwierdzenia, że przepływ demokratycznych wartości to dobra rzecz, ale jeszcze lepiej byłoby, gdyby te wartości realizowała u siebie" - wskazuje największy na Białorusi dziennik państwowy, organ administracji prezydenckiej.
W swym artykule gazeta cytuje rzecznika ambasady białoruskiej w Polsce Wsiewołoda Głuszkowa, który zapewnił, że kontrole NIK na Białostocczyźnie nie były przejawem "złośliwości". Przytacza też słowa Eugeniusza Czykwina, posła i szefa polsko-białoruskiej grupy roboczej, który podkreślił, że nie ma bezpośrednich dowodów, iż kontrole były wynikiem zamierzonych działań struktur lokalnych.
W "Niwie" kontrola wykazała nieprawidłowości w wykorzystaniu środków budżetowych - przyznaje "SB". Gazeta zaznacza, że nie były to działania celowe, lecz kroki podyktowane dążeniem do bezproblemowego ukazywania się tygodnika. "Jednak sytuacja niespodziewanie nabrała kryminalnego odcienia i sprawę przekazano do prokuratury" - pisze "SB".
Gazeta wskazuje na istniejącą - według niej - dysproporcję między przewinieniem a grożącą 11 dziennikarzom karą do 8 lat więzienia. "Podejrzani to ludzie reprezentujący białoruskie organizacje i zrzeszenia, zamierzający aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym Polski. Proces kryminalny im to uniemożliwia, a w przyszłym roku prawdopodobnie odbędą się wybory do Sejmu"- podkreśla komentator "SB".
Dziennik pisze też o kontrolach w dwóch białoruskich szkołach. NIK zwrócił uwagę dyrektorom tych placówek, że muszą mieć pisemną zgodę wszystkich rodziców na naukę języka białoruskiego przez dzieci.
"SB" przytacza w tym kontekście wyjaśnienie dyrektora liceum w Hajnówce, Eugeniusza Saczki. Przyznaje on, że prawo wymaga takiej zgody. Zaznacza jednak, że szkoła ma w statucie zapisaną naukę białoruskiego i kto nie chce tych lekcji, posyła dzieci do zwykłego polskiego liceum w mieście.