Pół roku więzienia za błąd lekarski
Na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata skazał wrocławski sąd Ryszarda M. - chirurga, oskarżonego o narażenie pacjentki na utratę zdrowia. Drugi z oskarżonych, Ryszard S., został uniewinniony. Wyrok nie jest prawomocny.
31-letnia obecnie Edyta Terka w 2002 r. poddała się operacji tarczycy w jednym z wrocławskich szpitali. Operacja przebiegła bez problemów. Przeprowadzał ją ordynator oddziału chirurgicznego - oskarżony Ryszard M. W kilka godzin po operacji pacjentka zaczęła się skarżyć na coraz większe kłopoty z oddychaniem.
Podczas nocnego dyżuru Terką zajmował się drugi z oskarżonych, Ryszard S. Gdy schodził z dyżuru, poinformował o stanie kobiety konsylium lekarskie. Później u pacjentki doszło do zatrzymania krążenia i niedotlenienia mózgu. Jak się okazało podczas ponownej operacji - z powodu krwiaka, który blokował przepływ krwi. Terka do dziś jest w śpiączce, w stanie wegetatywnym. Kobieta ma dwoje dzieci.
Prokurator żądał dla lekarzy kar po dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, wniósł też o dwuletni zakaz wykonywania zawodu.
Zdaniem przewodniczącego składu sędziowskiego Sebastiana Marcinowskiego, Ryszard M., chirurg z 20-letnim stażem, ordynator oddziału oraz lekarz, który przeprowadził operację u pacjentki, jest winny nieumyślnego narażenia pacjentki na utratę zdrowia.
Kobieta była jego pacjentką. Znał historię jej choroby i powinien nakazać kontrolę rany w kilkanaście godzin po operacji, gdy pacjentka skarżyła się na kłopoty z oddychaniem - mówił sędzia, powołując się na opinię biegłych lekarzy.
Dodał, że ordynator zaniedbał swoje obowiązki, nie zachował należytej staranności, bo tego dnia miał wizytę kontrolną ze swoją matką u kardiologa. Ryszard M. - zdaniem sądu - powinien był przewidzieć skutki lekarskiej zwłoki. Zawiodła go rutyna. Zbagatelizował symptomy, zbagatelizował pacjentkę - mówił Marcinowski. Sam M. nie stawił się na ogłoszenie wyroku.
Natomiast w przypadku drugiego lekarza, Ryszarda S., sąd uniewinnił go od zarzutów. Nie sposób przypisać oskarżonemu choćby winy nieumyślnej - mówił sędzia Marcinowski. Dodał, powołując się na opinię biegłych lekarzy, że S. podczas całego swojego dyżuru feralnej nocy powinien był tylko w jednym momencie zachować się inaczej.
Sąd nie zdecydował się ukarać Ryszarda M. zakazem wykonywania zawodu. Uznał, że wymierzony mu wyrok jest wystarczająco dotkliwy.
Ponadto sąd nie zasądził matce Edyty Terki odszkodowania, na które kobieta bardzo liczyła. 31-letnia córka wymaga stałej opieki. Miesięczny koszt rehabilitacji wynosi ok. 3 tys. zł. (mg)