Pokazali paragon z restauracji na Mykonos. Drożej niż nad Bałtykiem?
Brytyjska rodzina poleciała na wymarzone wakacje do Grecji. Wszystko było dobrze do czasu, aż wybrali się na obiad do jednej z restauracji na wyspie Mykonos.
Położona na Morzu Egejskim grecka wyspa Mykonos od lat jest modna wśród celebrytów i bogaczy. W ostatnich latach stanowi też coraz bardziej popularny kierunek wśród polskich turystów.
Rachunek brutalnie przerwał wakacyjny luz
Brytyjska rodzina również spędzała wakacje na Mykonos. Pewnego dnia, jak pisze "Daily Mail", wybrali się na obiad do nadmorskiej restauracji w Platis Gialos.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sensacja archeologiczna w Pompejach. Niebywałe, co znaleziono pod ziemią
Jak opowiada Brytyjczyk, kelner powiedział im, że mogą skorzystać z leżaków pod warunkiem, że kupią dwa drinki. Rodzice kupi dla siebie piwo i popularny drink o nazwie "mojito". Potem kelner namówił ich na milk shake'i dla dzieci. Pytany o ceny, zbywał, że "wszystko jest tanie".
- Skoro siedzieliśmy tam od około godziny, pomyśleliśmy, że równie dobrze moglibyśmy zamówić jakieś jedzenie - mówi mężczyzna. Koniec końców rodzina zamówiła jeszcze krążki kalmarów, które miały kosztować 19 euro. Do tego chleb i grecką sałatkę
Gdy zobaczyli rachunek, oniemieli. Kufel piwa wyniósł 35 euro, mojito - 58 euro, napoje mleczne dla dzieci - 38 euro sztuka, 2 kromki chleba - 14,8 euro, sałatka - 28,5 euro, a talerz kalmarowych krążków - 148,5 euro. Łącznie 360, 8 euro, czyli w przeliczeniu na PLN około 1600 złotych.
- Poczułem się oszukany. Nie życzę nikomu, żeby kiedykolwiek znalazł się na moim miejscu - dodaje Brytyjczyk.
Jak opowiada mężczyzna, gdy zgłosił swoje uwagi obsłudze, kelner oderwał z rachunku część, na której była nazwa lokalu.