Pojechał na skróty, utknął na 3 dni w śniegu
31-letni Amerykanin spędził trzy dni w swoim aucie po tym, jak jadąc na skróty utknął w zaspie śnieżnej w Lesie Narodowym Rio Grande - informuje portal denverpost.com.
09.02.2010 | aktual.: 09.02.2010 14:21
Jason Pede pracujący jako kurier jechał z Dulce w stanie Nowy Meksyk do Aspen w Kolorado, dokąd miał dostarczyć owczarka australijskiego. Po drodze usłyszał o skrócie prowadzącym do Aspen przez Las Narodowy Rio Grande.
31-latek w pewnej chwili dotarł do miejsca, gdzie dalsza jazda okazała się niemożliwa. Próbując zawrócić, zjechał z drogi do rowu i utknął w śniegu na dobre. Pede miał przy sobie telefon komórkowy, ale nie było zasięgu.
Mężczyzna nie miał nic do jedzenia. Przez trzy dni - razem z psem - pił tylko napoje gazowane z puszki. W swoim aucie wiózł również krzesła dla pewnej kobiety. Użył ich do rozpalenia ognia, na którym roztapiał śnieg do picia. Po trzech dniach w baku zabrakło paliwa.
Pede obawiał się spędzenia nocy w aucie bez ogrzewania, więc postanowił wyruszyć w poszukiwaniu pomocy. Pies został w samochodzie. Mężczyźnie udało się dotrzeć do drogi, z której wcześniej skręcił, by skrócić sobie trasę. Dostrzegli go przejeżdżający tamtędy ludzie i zabrali do szeryfa okręgu Saguache.
Jak mówił później Pede, cały czas martwił się o psa, którego zostawił w samochodzie. Na szczęście zasypane po bagażnik auto udało się znaleźć. Zwierzę trafiło do weterynarza, gdzie dochodzi do siebie.