Pogrzeb Włoszki zmarłej po napadzie przez dwie Rumunki
Okrzyki niechęci wobec imigrantów wznosili w Rzymie niektórzy uczestnicy pogrzebu 23-letniej Włoszki,
która zmarła w wyniku obrażeń zadanych jej w ubiegłym tygodniu w
czasie napadu na stacji metra. Kobieta została ugodzona końcem parasola w oko przez dwie młode Rumunki i zmarła następnego dnia w szpitalu w rezultacie krwotoku
w mózgu.
Tragedia wstrząsnęła opinią publiczną we Włoszech i to właśnie dzięki ogromnemu poruszeniu z powodu tego, co się stało oraz obywatelskiej mobilizacji, karabinierom udało się aresztować sprawczynie zbrodni.
Okazały się nimi dwie rumuńskie prostytutki w wieku 17 i 21 lat. Wszystko wskazuje na to, że na jednej ze stacji rzymskiego metra usiłowały one okraść dziewczynę, a gdy zaczęła się bronić, została zaatakowana parasolem. Cios spowodował śmiertelne obrażenia mózgu.
Zdjęcia obu napastniczek z kamer zainstalowanych na stacji opublikowała na pierwszych stronach cała włoska prasa. W niedzielę zostały one zatrzymane w centrum handlowym w mieście Macerata na południu Włoch, gdy w kiosku oglądały gazetę ze swoimi fotografiami. Rozpoznała je przechodząca obok nich kobieta.
Obecnie obie Rumunki są przesłuchiwane.
Niewiele brakowało, by pogrzeb Vanessy Russo przerodził się w manifestację niechęci wobec rumuńskich imigrantów, których we Włoszech jest kilkaset tysięcy.
Niektórzy uczestnicy pogrzebu zarzucali imigrantom z tego kraju prowadzenie przestępczej działalności, a włoskim władzom - jej tolerowanie.
Podczas mszy pogrzebowej na apel księdza o wybaczenie, część zgromadzonego w kościele tłumu odpowiedziała:_ Nie, nigdy_. (js)