Pogrzeb ofiar incydentu w Faludży przy wtórze strzałów
Setki Irakijczyków, oddających strzały w powietrze i skandujących "Ameryka jest wrogiem Boga" zgromadziło się w Faludży, mieście "sunnickiego trójkąta" Iraku, na pogrzebie 8 z 10 miejscowych policjantów, omyłkowo zastrzelonych dzień wcześniej przez żołnierzy amerykańskich.
13.09.2003 | aktual.: 13.09.2003 18:38
36 godzin po wypadku, armia USA przeprosiła za "nieszczęśliwy incydent" i wyraziła "najgłębsze ubolewanie" rodzinom ofiar.
Nie wpłynęło to w niczym na nastroje w Faludży, która zaniosła się strzałami z kałasznikowów w momencie pojawienia się ośmiu owiniętych w irackie flagi trumien przed sunnickim meczetem Hamada al-Mahmuda. Kiedy ogień dochodził już z wszystkich stron miasta, imam meczetu Fawzi Namik wezwał do przerwania strzelaniny słowami: "Zachowajcie pociski na wroga".
Z gniewnego tłumu, zgromadzonego pod chorągwiami plemiennymi, padały okrzyki przyrzekające krwawą zemstę "amerykańskim zabójcom". Wielu młodych ludzi trzymało ręczne granatniki przeciwpancerne RPG.
Na ulicach Faludży rozwścieczeni mieszkańcy szarpali zagranicznych dziennikarzy, którzy przybyli relacjonować uroczystości pogrzebowe. Pewien muzułmańskim duchowny chwycił za rękę uzbrojonego mężczyznę, przeszkadzając mu w oddaniu strzałów do przejeżdżającego samochodu telewizji AP. Kamerzysta telewizji CNN został poturbowany, a fotograf agencji AP uderzony w twarz.
Tłum przed głównym meczetem skandował: "Nie ma Boga prócz Allaha. Ameryka jest wrogiem Allaha".
Duchowni sunniccy w mieście ogłosili "Deklarację ludu Faludży", potępiającą piątkowy incydent, ogłaszającą trzydniową żałobę oraz wzywającą do strajku generalnego w niedzielę.