Pogrzeb nienarodzonych dzieci
Pogrzeb ponad trzydziestu anonimowych płodów i noworodków, które zmarły po porodzie, organizuje w czwartek w Warszawie fundacja Nazaret. Mają od kilku do 25 tygodni. Szefowa fundacji nie chciała powiedzieć "Gazecie Wyborczej" skąd ma płody.
Będzie to pierwszy zbiorowy pogrzeb dzieci, których ciała udało się uchronić przed zbezczeszczeniem. Wiele dzieci zmarłych w wyniku aborcji, poronienia lub tuż po urodzeniu ginie bez śladu. Często trafiają na śmietnik lub do ścieków, wykorzystywane są również do eksperymentów i w przemyśle - mówi szefowa fundacji Maria Magdalena Bienkiewicz.
Pogrzeb ma się odbyć w kościele św. Katarzyny na warszawskim Służewie. Kiedy w poniedziałek wieczorem "Wyborcza" rozmawiała z proboszczem księdzem Józefem Majem, twierdził, że szefowa fundacji nie dostarczyła jeszcze potrzebnych do pogrzebu dokumentów ze szpitala. Jeśli ich nie dostarczy, pogrzeb się nie odbędzie. Mam je wszystkie w samochodzie. Dostarczę je najpóźniej rano - zapewnia Bienkiewicz. Nie chce zdradzić, skąd ma płody. Mamy swoje dojścia - ucina.
Prof. Ryszard Poręba, kierownik kliniki ginekologiczno-położniczej Śląskiej Akademii Medycznej, nie wyobraża sobie, jak płody czy urodzone martwe noworodki mogły się dostać w ręce innych osób niż rodzice. - To horror! Niemożliwe, żeby w szpitalu wydano je komukolwiek innemu niż rodzicom. Prokuratura musi wyjaśnić, jak wydostały się poza szpital.
Wątpliwości co do pogrzebu nie ma bp Tadeusz Pieronek: - Jeśli chodzi o stronę czysto teologiczną, to jeśli to są szczątki ludzkie, należy im złożyć odpowiedni hołd, powiedział "Wyborczej".