Pogrzeb 7-letniego bohatera
Kilkaset osób pożegnało na łódzkim cmentarzu Nowy Zarzew 7-letniego Brajana Chlebowskiego. 5 lutego chłopiec wezwał straż pożarną do płonącego mieszkania i w ten sposób uratował swego ojca oraz mieszkańców kamienicy. Zmarł kilka dni później w wyniku zatrucia tlenkiem węgla.
17.02.2005 | aktual.: 17.02.2005 18:52
Kończy się życie chłopca, którego darzymy największym podziwem. W trudnej chwili zachował spokój, rozsądek i opanowanie. Gdyby nie jego bohaterstwo, być może dzisiaj na cmentarzu byłoby kilka rodzin, a nie jedna - powiedział prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki.
Na wniosek władz miasta prezydent Aleksander Kwaśniewski nadał pośmiertnie Brajanowi medal Za Ofiarność i Odwagę. Medal przekazał rodzicom chłopca podczas pogrzebu wojewoda łódzki Stefan Krajewski.
Oprócz rodziny, znajomych, strażaków i przedstawicieli lokalnych władz na pogrzeb Brajana przyszło też wielu łodzian, którzy nie znali chłopca. Wiele słyszałam o jego bohaterskim zachowaniu, dlatego przyszłam go pożegnać - mówiła starsza kobieta w rozmowie z dziennikarzami.
Władze miasta zdecydowały już, że imieniem Brajana nazwany będzie plac zabaw dla dzieci w łódzkim ogrodzie zoologicznym - tam chłopiec często się bawił.
5 lutego w mieszkaniu na drugim piętrze kamienicy przy ul. Dowborczyków w Łodzi wybuchł pożar. 7-letni chłopiec, który w nim przebywał, zadzwonił po straż pożarną. Brajan płakał do słuchawki, ale powiedział swoje imię i nazwę ulicy.
Kiedy strażacy przyjechali na miejsce, z mieszkania wydobywał się dym. Jak podkreślają, gdyby nie telefon chłopca, ogień mógłby zająć inne pomieszczenia kamienicy.
Przy drzwiach płonącego mieszkania znaleziono mężczyznę, a w pokoju chłopca. Dziecko natychmiast zostało reanimowane i przewiezione do szpitala, jednak mimo wysiłków lekarzy po kilku dniach zmarło. Matka zgodziła się na pobranie narządów chłopca do przeszczepów.
Sprawą pożaru zajęła się prokuratura, która nie tylko bada jego przyczyny, ale również ciąg zdarzeń między pojawieniem się ognia a śmiercią dziecka.