Pogrom restauracji kaukaskich w Jekaterynburgu
Kilka restauracji kaukaskich zostało
splądrowanych, a ich właściciele pobici podczas serii ataków w
nocy ze środy na czwartek w Jekaterynburgu na Uralu, tydzień po
dramacie zakładników w Biesłanie, w Osetii Północnej - podały rosyjskie media. Jedna osoba zginęła.
Według telewizji NTV, która pokazała zdjęcia płonącej restauracji i pokrwawionego mężczyzny o kaukaskim wyglądzie, pięć należących do Azerów i Ormian lokali zostało kolejno zaatakowanych i podpalonych przez kilkunastu młodych ludzi, uzbrojonych w kije baseballowe, łańcuchy motocyklowe i butelki z benzyną.
Pracownik jednej z restauracji - według NTV - poniósł śmierć.
Internetowy dziennik Gazeta.ru poinformował o zaatakowaniu trzech restauracji w mieście przez grupę 15-20 młodych ludzi wyglądających na skinheadów. Jeden z lokali spłonął. Po napaści na dwie inne restauracje dwie ciężko ranne osoby zostały odwiezione do szpitala. Według tegoż dziennika, tej samej nocy inny lokal, w położonej niedaleko Jekaterynburga miejscowości Wierchnaja Pyszma, zaatakowano butelkami z benzyną. Na szczęście nie doszło jednak do pożaru.
Według miejscowych władz, należy poczekać do zakończenia śledztwa z ustaleniem, czy chodziło o ataki na tle nienawiści rasowej, czy też o przestępcze porachunki. Przedstawiciel władz miejskich Konstatin Pudow w wypowiedzi dla telewizji NTV pośrednio przyznał, że ataki mogły mieć związek z niedawnym dramatem zakładników w Biesłanie, wśród którego sprawców byli Czeczeni i Inguszowie.
Biorąc pod uwagę niedawne wydarzenia w kraju, uczynimy wszystko, by w Jekaterynburgu nie dochodziło do przejawów nienawiści rasowej - powiedział Pudow, nawiązując do pogromu tamtejszych restauracji.