Pogrom kielecki - nie będzie procesu
Nie ma szans na proces w sprawie pogromu żydów w Kielcach w 1946 roku, bo osoby, które mogłyby ponieść odpowiedzialność od kilku lub kilkunastu lat nie żyją - powiedział w Polskim Radiu Krzysztof Falkiewicz, prokurator pionu śledczego kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.
Falkiewicz wyjaśnił, że w trakcie prowadzonego od 10 lat śledztwa przesłuchano ponad 130-tu świadków. Chodziło o to by ustalić czy pogrom był wynikiem prowokacji i kto za nią stał. "Mimo zebrania bogatego materiału dowodowego nie udało się tego wyjaśnić - powiedział prokurator. Poinformował też, że prawdopodobnie śledztwo zostanie umorzone jesienią.
04.07.2003 10:01
W piątek mija 57. rocznica pogromu kieleckiego, w którym zginęło 42 Żydów, a drugie tyle zostało rannych. Według innych źródeł, wśród ofiar śmiertelnych było dwoje Polaków, którzy próbowali ratować Żydów. Do krwawego zdarzenia doszło 4 lipca 1946 roku.
Pierwsze śledztwo w sprawie pogromu, przeprowadzone tuż po tragedii i kierowane przez Adama Humera z ówczesnego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego odbyło się z pogwałceniem wszelkich zasad.
Po śledztwie, w pokazowym procesie przed Najwyższym Sądem Wojskowym stanęło 12 - jak się później okazało przypadkowych - Polaków, między innymi gospodyni domowa, stolarz, ślusarz i fryzjer.
Wśród oskarżonych nie było przedstawicieli władz ani Urzędu Bezpieczeństwa. Zapadło 9 wyroków śmierci, które wykonano 12 lipca 1946. O egzekucji nie poinformowano rodzin ani obrońców oskarżonych. Jedną osobę skazano na karę dożywotniego, dwie na karę wieloletniego więzienia.
Drugie śledztwo w sprawie pogromu było prowadzone w latach 1992-1997. Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiem przesłuchała ponad 130 świadków z Polski i Izraela. Dochodzenie nie przyniosło odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną pogromu.
Komisja wykluczyła prowokację władz polskich i sowieckich. Jednocześnie stwierdziła, że żołnierze i milicja brali udział w masakrze, a działania podejmowane przez kieleckie władze, UB, MO i wojsko były chaotyczne i nieskoordynowane, co doprowadziło do eskalacji zajść. Wyniki śledztwa prowadzonego przez Komisję zostały zakwestionowane. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie potwierdziła werdykt Prokuratury Wojewódzkiej w Kielcach.