Pogotowie ratunkowe chce więcej pieniędzy
Kilkadziesiąt stacji pogotowia ratunkowego
zrzeszonych w Związku Pracodawców Ratownictwa Medycznego (ZPRM)
zapowiada, że może nie podpisać umów z Narodowym Funduszem Zdrowia
na świadczenia z zakresu ratownictwa medycznego na 2005 -
poinformował w piątek na konferencji prasowej w Warszawie prezes
zarządu (ZPRM) Krzysztof Rolirad.
Nie oznacza to jednak, że pogotowie przestanie świadczyć usługi. Przedstawiciele związku zapewniają, że również bez podpisanych umów pogotowie będzie wyjeżdżać do wezwań.
Powodem takiej sytuacji są zbyt niskie, zdaniem ZPRM, maksymalne stawki za "gotowość dobową" karetek, jakie proponuje na 2005 r. NFZ, oraz "brak zrozumienia ze strony Funduszu podstawowych problemów pogotowia ratunkowego w Polsce".
"Mamy wyliczenia, które wskazują, że proponowane kwoty będą dla nas zbyt niskie" - powiedział Rolirad. Dodał, że w 2003 r. dobowa stawka za karetkę typu "R" wynosiła 2450 zł, obecnie - 2150 zł, a stawka proponowana na 2005 r. przez NFZ wynosi 2250 zł.
Związkowcy spotkali się w tej sprawie kilkakrotnie z przedstawicielami NFZ, przedstawili także Funduszowi swoje propozycje rozwiązań problemów ratownictwa medycznego. Proponują m.in. wysokość dobowej stawki za gotowość karetki typu "R" na 2500 zł, kontraktowanie świadczeń z zakresu ratownictwa medycznego transportu sanitarnego oraz nocnej i świątecznej wyjazdowej pomocy lekarskiej w jednym pakiecie.
Związkowcy chcą też ujednolicenia stawek za gotowość dobową karetek na terenie całego kraju, ponieważ - ich zdaniem - obecnie różnice te w poszczególnych województwach sięgają nawet 50 proc.(jp)