Pogotowie będzie szybsze na dwóch kołach
Legnickie pogotowie jest pierwszym na Dolnym Śląsku i jednym z pierwszych w kraju, które ma własny motocykl ratunkowy. Rozwija prędkość do 180 km/h. Zakup uzasadniano głównie częstymi wypadkami na autostradzie A4. Jak wiadomo, nie ma ona pasa awaryjnego i przy większych karambolach staje się nieprzejezdna.
26.09.2008 08:35
O tym, czy ofiara wypadku przeżyje, często decydują minuty. Ratownik na motocyklu dotrze na miejsce kilka minut szybciej niż karetka. Szczególnie w godzinach szczytu na zatłoczonych ulicach - tłumaczy Andrzej Hap, dyrektor legnickiego pogotowia.
Honda będzie wyposażona m.in. w sprzęt do reanimacji i usztywniania złamanych rąk i nóg oraz lodówkę do transportu krwi. Będą nim jeździć specjalnie przeszkoleni ratownicy. Choć teoretycznie może zabrać kierowcę i pasażera, z reguły ma z niego korzystać jedna osoba - ratownik.
Honda trafiła do Legnicy w czwartek, lecz musi być jeszcze wyposażona w sprzęt medyczny. Na ulice powinna wyjechać w październiku. W piątek zostanie po raz pierwszy pokazana legniczanom. Prezentacja rozpocznie się o godz. 12.45 na płycie lotniska w czasie obchodów 10-lecia Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Legnicy.
To właśnie WORD sfinansował zakup maszyny dla pogotowia. Dał na to 50 tys. zł z programu Poprawa bezpieczeństwa w ruchu drogowym na Dolnym Śląsku. Sam motocykl kosztował 33 tys. zł. Pozostałą kwotę wydano m.in. na wyposażenie medyczne do motocykla, kaski i kombinezony dla trzech ratowników.
Motocykle mają już pogotowia ratunkowe w kilku polskich miastach: Katowicach, Krakowie i Gdańsku. Maszyny wykorzystywane są najczęściej w godzinach szczytu, także do przewożenia krwi potrzebnej ofiarom wypadków. Tradycyjna karetka powinna dojechać do wezwania w ciągu 8 minut w mieście i do 20 minut poza miastem. Motocykl skraca ten czas średnio o jedną trzecią.
Edyta Golisz