Pogoda na Wielkanoc 2020: Wielka Sobota i Niedziela Wielkanocna pogodne. W poniedziałek pogorszenie pogody
W ostatnich latach dość często zdarzało się, że Wielkanoc okazywała się chłodniejsza od Bożego Narodzenia. W tym roku jednak na takie anomalie się nie zanosi. Sobota i niedziela będą pogodne i z postępującym ociepleniem, natomiast w poniedziałek czeka nas spore pogorszenie pogody.
10.04.2020 | aktual.: 10.04.2020 09:28
Pogoda. Wielka Sobota umiarkowanie ciepła i pogodna
W sobotę od rana do wieczora w całej Polsce spodziewamy się ładnej pogody, z małym i umiarkowanym zachmurzeniem i bez opadów. Po poranku z przymrozkami w ciągu dnia zrobi się zdecydowanie cieplej – zapowiada się od 10-11 stopni nad samym morzem oraz na Podlasiu i Podhalu, ok. 15 stopni w centrum do 17 stopni na południowym-zachodzie.
Wiatr powieje słabo i umiarkowanie, na wschodzie kraju z północy, poza tym ze zmiennych kierunków. Ciśnienie wysokie – 1025-1028 hPa, pod wieczór zacznie spadać.
Pogoda. Niedziela Wielkanocna dużo cieplejsza
W niedzielę na przeważającym obszarze kraju kontynuacja stabilnej aury, bez opadów i z rozpogodzeniami. Tylko w regionach północno-wschodnich chmur przybędzie i istnieje niewielkie prawdopodobieństwo na wystąpienie słabego deszczu przy granicy z Rosją i Litwą.
Rano przymrozki prognozowane są przede wszystkim na wschodzie i w Małopolsce, natomiast w dzień temperatura pójdzie mocno w górę. Aż 21-23 stopnie pokażą termometry na zachodzie, 18-20 stopni w głębi kraju i 15-17 stopni na północnym-wschodzie, Wybrzeżu oraz na Podhalu.
Wiatr pozostanie słaby i umiarkowany, ale skręci na południowy i południowo-zachodni. Ciśnienie będzie spadać i o godzinie 14:00 wyniesie od 1014 hPa w Świnoujściu, 1020 hPa w Warszawie i Krakowie do 1023 hPa w Zamościu.
Opady i ochłodzenie w Poniedziałek Wielkanocny
W drugi dzień świąt pogoda będzie zupełnie inna. Z północnego-zachodu na południowy-wschód przez Polskę wędrować ma chłodny front atmosferyczny z opadami deszczu, miejscami silniejszymi, a na wschodzie, południu i w centrum także z lokalnymi burzami.
Jako że do poniedziałku zostało jeszcze trochę czasu, a front jest bardzo dynamiczny, warto mieć na uwadze, iż może on dojść do Polski zarówno nieco wcześniej, jak i później, niż jest to aktualnie prognozowane. Obecne prognozy sugerują, że najwcześniej, bo już w poniedziałek rano, padać ma na Pomorzu. Najpóźniej, bo dopiero późnym popołudniem, opady dojdą na krańce południowo-wschodnie. Front oddzielać ma dwie, skrajnie różne masy powietrza – bardzo ciepłą od chłodnej, arktycznej. Wyraźnie widać to w prognozowanej temperaturze: w województwach południowo-wschodnich jest jeszcze szansa na 20-22 stopnie, ale nad morzem zapowiadamy już zaledwie 8-9 stopni. To nie koniec. Wieczorem na północy kraju zrobi się na tyle zimno (2-4 stopnie), że gdzieniegdzie niewykluczony jest przelotny deszcz ze śniegiem i śnieg.
Ciśnienie niskie, wczesnym popołudniem wyniesie od 1002 hPa na Suwalszczyźnie, 1006 hPa w Warszawie do 1012 hPa w Słubicach, ale powinno powoli rosnąć. Wiatr południowo-zachodni, po przejściu frontu skręcający na zachodni i północno-zachodni, okresami silny, porywisty, dochodzący do 55-75 km/h.
Arkadiusz Płachta - bloger pogodowy
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl