PolskaPodzieleni przez podzielniki

Podzieleni przez podzielniki

Rozwścieczeni lokatorzy, nerwy, wyzwiska. Tarnobrzegiem po raz kolejny wstrząsnął konflikt związany z opłatami za ciepło. Część mieszkańców zapowiada skierowanie spraw do sądu. Przedstawiciele spółdzielni mieszkaniowej twierdzą, że wszystko jest w porządku.

22.06.2004 | aktual.: 22.06.2004 08:54

- Normalnie szlag człowieka może trafić. Zużyłem mniej ciepła niż w poprzednim roku. Wtedy wyszedłem na zero, teraz wyliczyli mi kilkaset złotych niedopłaty. To jest po prostu rozbój w biały dzień – mówi zdenerwowany Czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji). – Wymieniłem okna w mieszkaniu, przez całą zimę kontrolowałem zużycie ciepła na zamontowanych na kaloryferze podzielnikach. I mimo tego wszystko muszę jeszcze dopłacać!

Podobnych sygnałów od mieszkańców Tarnobrzega odebraliśmy wiele. Lokatorzy Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, administrującej większością osiedli w Tarnobrzegu, Nowej Dębie i Skopaniu twierdzą, że wskaźniki na podzielnikach ciepła zamontowanych na kaloryferach, wykazały dużo mniejsze zużycie ciepła, tymczasem według spółdzielni, jest ono takie samo, jak w latach poprzednich.

- Firma zajmująca się obsługą podzielników wlała tym razem inną, gęstszą ciecz do wskaźników. Parowała ona dużo wolniej, niż stosowana w poprzednich latach i stąd mylne, ale jedynie optyczne wrażenie, że zużyto mniej ciepła. Tłumaczymy to mieszkańcom, ale wielu jest nieczułych na nasze argumenty – mówi Tomasz Lenard, prezes Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. – Zrobiło się wielkie zamieszanie, a tymczasem dopłacać ma ledwie jedna czwarta lokatorów. Reszta albo wyszła na zero, albo otrzyma nadpłatę.

TSM zorganizowała spotkania z lokatorami. Już pierwsze z nich zakończyło się skandalem. Rozwścieczeni mieszkańcy “Osiedla Młodych” siłą opanowali salę widowiskową Środowiskowego Domu Kultury, uniemożliwiając przeprowadzenie zaplanowanych tam imprez. Pod adresem władz spółdzielni posypały się nieparlamentarne słowa. Tłumaczenia nie na wiele się zdały. Ludzie odeszli nieprzekonani. Mniej dramatycznie, ale równie nerwowo, było podczas spotkań na osiedlach Serbinów i Dzików.

- Każdy przypadek można indywidualnie wyjaśnić w spółdzielni – mówi Tomasz Leonard. - Ale gdy przychodzi na przykład kobieta, która ze swojego rachunku jest zadowolona, ale boli ją, że nadpłatę ma również sąsiad, to ja się poddaję.

Jakbym wiedział, że wskaźnik na podzielniku nijak się odnosi do odczytu z poprzedniego roku, to bym nie pozwalał sobie na odkręcanie "kurka" z ciepłem. To moim zdaniem oszustwo. I nie obchodzi mnie, czy zawiniła spółdzielnia, czy firma zajmująca się podzielnikami. Dlatego zwrócę się do rzecznika praw konsumentów o obronę, a jak i to nic nie da, pójdę do sądu – zapowiada jeden z niezadowolonych mieszkańców.

Piotr Welanyk

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)